W Polsce nie będzie już jedzenia drugiej kategorii? To, ile chce nam dać Bruksela na walkę, brzmi jak żart

Unia Europejska ma zająć się podwójnymi standardami żywności, na co narzekały kraje naszego regionu. Skuteczniejsze ma być m.in. wykrywanie towarów gorszej jakości. Na razie chce na to jednak przeznaczyć niewielkie środki, ledwie 1 mln euro, co brzmi jak żart.

Obywatele krajów wschodniej Europy oskarżają koncerny o to, że sprzedawane w nich produkty, począwszy od żywności, po detergenty i kosmetyki, są często gorszej jakości niż ich odpowiedniki dostępne w zachodniej Europie. Zarzuty nie są bezpodstawne - kilka lat temu szef działu żywności Tesco w Wielkiej Brytanii Matt Simister otwarcie przyznał, że na rynki Europy Centralnej i Wschodniej wysyłana jest żywność drugiej klasy.

Teraz ma się to zmienić. W swoim dorocznym przemówieniu 13 września przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker mówił o tym, że należy ten proceder zlikwidować. 

"W Unii równych nie może może być konsumentów drugiej klasy. Nie zaakceptuję tego, że w niektórych krajach Europy ludziom sprzedaje się żywność gorszej jakości, niż w innych, mimo że opakowania i branding są identyczne. Słowacy nie zasługują, by mieć mniej ryby w paluszkach rybnych. Tak jak Węgrzy mniej mięsa w swoich posiłkach, a Czesi mniej kakao w czekoladzie. Prawo UE już teraz zabrania takich praktyk. Teraz musimy wyposażyć władze krajów w mocniejsze narzędzia, by likwidować nielegalne praktyki" - mówił Juncker.

Problem w tym, że - jak pisze Financial Times - propozycja Junckera zakłada, że w ciągu najbliższego roku Bruksela wyda około 1 mln euro na pomoc krajowym organom ds. bezpieczeństwa żywności w testowaniu produktów. Prowadzone mają być prace nad ujednoliceniem metod wykrywania towarów niższej jakości na terenie UE. Dlaczego to problem? Wiadomo, że warto liczyć pieniądze Europejczyków, ale 1 mln euro na pierwszy rzut oka to kwota komiczna. Za takie pieniądze nie można kupić nawet dobrego apartamentu w Brukseli, a co dopiero walczyć ze spożywczymi gigantami.

W samej treści przemówienia Junckera nic na temat kwot pomocy nie ma.

Produkty drugiej kategorii

Zarzuty o „podwójną jakość żywności” pojawiły się w marcu, kiedy premier Słowacji Robert Fico oskarżył Brukselę o traktowanie tego typu skarg niewystarczająco poważnie. Fico nazwał tę kwestię „międzynarodowym skandalem” i „zniewagą”.

Jak przypomina „Financial Times”, jakość wyrobów jest delikatną kwestią dla wielu nowych państw członkowskich UE, w których żywe są wspomnienia skandali z udziałem zachodnich firm, które po upadku komunizmu sprzedawały tam towary o zaniżonej jakości. Pojawiały się oskarżenia o traktowanie mieszkańców tych krajów jako obywateli drugiej kategorii.

Obserwacje konsumentów potwierdziły badania. Naukowcy praskiego Uniwersytetu Chemii i Techniki porównali 21 rodzajów produktów: mięsnych, rybnych, pieczywa. Pod tą samą marką sprzedawane były w krajach Grupy Wyszehradzkiej oraz Austrii i Niemiec. W 13 przypadkach stwierdzono znaczne różnice jakościowe.

Konserwy mięsne z Niemiec zrobiono z wieprzowiny, ten sam produkt sprzedawany w Czechach miał dodatek mięsa drobiowego z obróbki mechanicznej. Zawartości saszetek z kawą różniły się kolorem i składem, a Nutella na Węgrzech nie była tak twarda i ciemna jak ta sprzedawana w Niemczech. 

Producenci tłumaczą się, że skład różni się tak, jak różnią się gusta smakowe w poszczególnych krajach. Różnice mają też na celu „utrzymanie stabilności cen w krajach o niższych dochodach”.

***

Voelkel: W nowoczesnych firmach nie potrzebujemy ludzi, którzy nastawieni są na indywidualny cel [NEXT TIME]

Więcej o: