Odwołane loty dotyczą też polskich lotnisk. Na przykład jeszcze dziś nie odbędzie się połączenie z Londynu (Stansted) do Gdańska i Szczecina, ze Szczecina do Warszawy i z Dublina do Krakowa (także w drugą stronę). Odwołany jest też jutrzejszy lot z Londynu do Krakowa, czwartkowe także z Londynu do Rzeszowa i Poznania oraz piątkowy z Madrytu do Modlina (i w drugą stronę).
W kolejnych dniach jest ich więcej, wszystkich nawet 50 dziennie. Ryanair na swojej stronie internetowej opublikował listę do 28 października włącznie. Klienci mają dostać maile z propozycjami zmiany terminu lotu albo zwrotu pieniędzy.
- To oczywisty bałagan, biorę za niego odpowiedzialność i muszę go posprzątać - mówił Michael O‘Leary, prezes Ryanaira. - Czy odwołaniami zaszkodziłem reputacji Ryanaira? Tak, ale wolę zrobić to odwołując 2 proc. naszych połączeń niż znacząco opóźniając 40 proc. lotów - dodał cytowany przez Reutersa O'Leary.
Michael O'Leary, prezes Ryanaira Niall Carson / AP / AP
Szef firmy na konferencji prasowej podał też, że przewoźnik przygotowuje się na wypłatę odszkodowań, co może go kosztować nawet 20 milionów euro. Kolejne 5 milionów euro to straty związane z niewykupionymi biletami. Według analityków, całkowite koszty mogą być nawet jeszcze wyższe.
Zgodnie z unijnymi przepisami, poza wyjątkowymi sytuacjami losowymi, linie lotnicze muszą uprzedzić pasażerów dwa tygodnie wcześniej o odwołanym locie. W przeciwnym razie muszą im oddawać po 250 euro w przypadku lotów na odległość do 1500 km i 400 euro za dłuższe połączenia w ramach UE.
Ryanair twierdzi, że problemy związane są ze zmianą planów urlopowych dotyczących pilotów. Jednak jego rywal, linie Norwegian, podaje, że przejął ponad 140 pilotów. Z kolei O’Leary mówi, że z Ryanaira odeszło mniej niż 100 pilotów, a załogę uzupełnił... także podkupując personel rywalowi.
W branży mówi się, że piloci przechodzą od Irlandczyków do konkurencji, między innymi dlatego, że dostają tam lepsze warunki od pięcioletnich kontraktów w Ryanairze. Prezes Michael O‘Leary potwierdził doniesienia prasy, że oferował niektórym pilotom 10 tys. euro bonusu przy zatrudnieniu, by poradzić sobie z rosnącą liczbą pasażerów.
Spór między Ryanairem a Norwegianem przełożył się też na plany łączenia ofert obu przewoźników. Rozmowy w ten sprawie zostały wczoraj wstrzymane. Niedawno Norwegian zawarł takie porozumienie z liniami easyJet, dotyczy ono lotów długodystansowych.
Według jednego z irlandzkich analityków, cytowanego przez agencję Reutera, odwołane loty uderzą w wyniki Ryanaira - może stracić 2,3 proc. zysku po opodatkowaniu, prognozowanego na ten rok na 1,479 mld euro.
+++