Pod koniec sierpnia centralny bank Rosji wystosował komunikat, w którym ogłoszono decyzję o udzieleniu wsparcia największemu prywatnemu kredytodawcy Federacji - Bank Otkritie, w którym dziurę finansową szacuje się na 400 mld rubli (24,5 mld zł).
"Bank Rosji zadecydował o podjęciu szeregu działań, zmierzających do poprawy stabilności finansowej moskiewskiej spółki akcyjnej Bank Otkritie Financial Corporation" - czytamy. I dalej: "w ramach tych środków Bank Rosji będzie działał jako kluczowy inwestor, korzystając z zasobów funduszu konsolidacyjnego".
Centralny bank Rosji postanowił udzielić Otkritie wsparcia finansowego i przejąć 75 proc. udziałów. Wszystko po to, by przeciwdziałać dalszej panice wśród jego klientów, którzy w ostatnim czasie wypłacili aż jedną czwartą depozytów.
- To dobre dla inwestorów, prawdopodobnie źle dla systemu – skomentował dla Bloomberga Dmitri Barinov, zarządzający portfelem Union Investment we Frankfurcie. - Zapobiegli „efektowi Lehmana” (jego upadek zapoczątkował kryzys finansowy w USA 10 lat temu - red.) w rosyjskim systemie bankowym i stworzyli na rynku przekonanie o podmiotach zbyt dużych, by upaść. Ile jest jeszcze innych banków w Rosji z tego samego rodzaju problemami, które mogą potrzebować pomocy państwa? – pyta.
Rychło okazało się, że podejrzenia były zasadnie. Zaledwie trzy tygodnie później bank centralny zgodził się przejąć innego zagrożonego bankructwem kredytodawcę, B&N Bank.
Dyrektor B&N Michaił Sziszkanow uważa, że jego firma jest ofiarą plotek wywołanych przez przejęcie Otkritie - podaje Money CNN. Stwierdza, że próbował przekonać inwestorów, że ich pieniądze są bezpieczne, ale poniósł porażkę.
B&N jest dwunastym bankiem Rosji pod względem aktywów. Jego dziura budżetowa wynosi ok 250-350 mld rubli (ok. 15-22 mld zł) – uważa wiceprzewodniczący banku centralnego Wasilij Pozdyszew.
***