Liczba cudzoziemców, którzy przekraczają polskie granice rośnie z roku na rok. W II kwartale 2017 r. było to aż 46 mln osób. I choć dla większości nasz kraj jest jedynie stacją przesiadkową do Niemiec, to nieźle na tych odwiedzinach zarabiamy.
Jak wynika z najnowszych danych GUS, biorąc pod uwagę podróż drogą lądową, najwięcej pieniędzy wydały u nas osoby przekraczające granicę z Niemcami (47,6 proc. ogółu wydatków cudzoziemców), następnie z Ukrainą (20,3 proc.), Czechami (11,5 proc.), Słowacją (7,8 proc.), Białorusią (6,4 proc.), Litwą (4,8 proc.) i Rosją (1,6 proc.).
Aż 71 proc. obcokrajowców odwiedzających Polskę to osoby, które mieszkają w promieniu do 50 km od granicy.
Biorąc pod uwagę średnie wydatki ponoszone przez przedstawicieli poszczególnych państw podczas jednej wizyty w Polsce – rekordowe kwoty wydali Ukraińcy.
- Przeciętny Ukrainiec odwiedzający Polskę wydał u nas w II kwartale średnio 773 zł. To o 42 zł więcej niż w poprzednim kwartale. Te dane wyglądają szokująco zwłaszcza, jeżeli zestawi się je z przeciętną pensją w tym kraju. Z danych State Statistics Service of Ukraine wynika, że w II kwartale tego roku średnie wynagrodzenie w tym kraju wynosiło ok. 7 tys. hrywien, co w przeliczeniu na złotówki daje ok. 960 zł. Można więc powiedzieć, że Ukraińcy przyjeżdżają i zostawiają u nas prawie całą pensję – mówi Krzysztof Inglot, Prezes Personnel Service.
Dla porównania przeciętny obywatel Niemiec podczas wizyty w Polsce zostawił 448 zł.
Mieszkańcy Ukrainy w II kwartale tego roku wydali w polskich sklepach, restauracjach czy hotelach ponad 1,9 mld zł. W ciągu pół roku to kwota sięgająca 3,6 mld zł.
Cudzoziemcy w Polsce w II kwartale tego roku kupowali przede wszystkim towary nieżywnościowe – ok. 83 proc. Spośród nich największym zainteresowaniem cieszyły się materiały do budowy, remontu i konserwacji mieszkania lub domu, sprzęt RTV i AGD oraz części i akcesoria do środków transportu.
Jedzenie i napoje bezalkoholowe stanowiły ok. 13 proc. zakupów
+++