Larry Fink podkreśla w wywiadzie dla Bloomberg News, że gwałtowny wzrost bitcoina, przekraczający 350 proc. w tym roku, wskazuje na niegodziwość zachowań w świecie finansów.
- To pokazuje, ile osób próbuje przenieść walutę z jednego miejsca do drugiego – wyjaśnia Larry Fink.
Szef BlackRock dodaje, że jest zwolennikiem kryptowalut, nienawidzi przy tym słowa „krypto”. - Dostrzegam w nich duże możliwości, ale to, o czym obecnie mówimy, to dużo więcej niż spekulacje na nich - mówi Larry Fink.
Fink uważa, że istnieje potencjał dla cyfrowych walut. - Jeśli stworzymy prawdziwą globalną walutę cyfrową, nie będzie już prania brudnych pieniędzy – podkreśla. - W takim przypadku istnieją jednak obawy dotyczące ochrony systemu przed cyberprzestępczością - dodaje.
Nie jest to pierwszy głos krytyczny pod adresem kryptowalut. Miesiąc temu Jamie Dimon, prezes banku JPMorgan Chase powiedział w wywiadzie dla CNBC, że bitcoin jest oszustwem i kiedyś zniknie z rynku.
Mniej surowy był prezes Morgan Stanley James Gorman, który kilka dni temu stwierdził, że bitcoin jest z pewnością czymś więcej niż przelotną modą. Dodał, że inwestuje w tę kryptowalutę.
Bitcoin to najpopularniejsza kryptowaluta na świecie, notowany jest po 4234dol., czyli ponad czterokrotnie więcej niż na początku roku. Kurs ethereum, innego popularnego wirtualnego pieniądza, skoczył o ponad 3000 proc. w tym roku.