Dotychczas na morzu, elektrownie wiatrowe budowano blisko brzegu i na niedużych relatywnie głębokościach. Ograniczało to dostęp do najlepszego wiatru. Rozwiązaniem okazał się projekt norweskiej firmy Statoil – Hywind.
Nad projektem firma pracowała od 15 lat. Pierwsza elektrownia tego typu, umieszczona w miejscu, w którym średnia głębokość wynosi 129 metrów, zaczęła właśnie dostarczać energię do szkockiej sieci.
Parametry wiatraków są imponujące – 175 metrów wysokości od powierzchni morza plus 78 metrów pod powierzchnią. Każdy wiatrak zakotwiczony jest na dnie za pomocą łańcucha, dzięki czemu może swobodnie unosić się na powierzchni, ale nie odpłynie ze swojego miejsca. Pięć tych gigantycznych urządzeń zostało umieszczonych około 24 kilometry od Peterhead w Aberdeenshire. Wszystkie zostały przyciągnięte na holu z Norwegii. Elektrownia ma mieć moc wystarczającą do zaspokojenia potrzeb energetycznych 20 tysięcy gospodarstw domowych.
Szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon jest dumna z otwarcia tej unikalnej elektrowni.
- Ten projekt podkreśla olbrzymi potencjał wiatrowy Szkocji i jej pozycję na czele światowego wyścigu wynajdywania nowych technologii produkcji energii z wiatru na morzu – cytuje BBC wypowiedź Pierwszej Minister Szkocji.
Szkocja, dzięki swojemu położeniu, ma faktycznie olbrzymie potencjalne „zasoby” wiatru. Szefowa Scottish Renewables, ClaireMack przypominała przy okazji uruchomienia produkcji energii w nowej elektrowni, że Szkocja jest krajem, w którym jest najwięcej wiatru, a jej wybrzeża aż się proszą o nowe morskie elektrownie wiatrowe.
Pewne wątpliwości co do budowy tych elektrowni mają jednak ci, którzy powinni je popierać najgoręcej – ekolodzy. Organizacje ekologów boją się, że turbiny będą przyczyną śmierci wielu morskich ptaków.