Czy domowy monitoring musi być drogi? Wyze Cam udowadnia, że wystarczy ci 80 złotych w kieszeni

Kamil Mizera
Jeszcze do niedawna zainstalowanie monitoringu we własnym domu lub mieszkaniu było sporym wydatkiem. Dzisiaj, dzięki taniejącym technologiom, jest to wydatek rzędu setek, a nie tysięcy złotych. A co powiedzielibyście na kamerkę za ok. 80 złotych?

W ostatnich latach na rynku pojawiło się sporo niedrogich rozwiązań wspierających wewnętrzny monitoring domu. Oczywiście, za dobrze przygotowany, kompleksowy system monitoringu wciąż trzeba sporo zapłacić. Ale niemal od ręki można kupić obecnie kamerki, które pozwalają na monitorowanie pojedynczego pomieszczenia. Wszystko zależy od tego, czego potrzebujemy.

Na rynku można znaleźć wiele tego typu urządzeń od różnych producentów, poczynając na Samsunga, kończąc na Xiaomi. Koszty zakupu kamerki oscylują w granicach 250-500 złotych (choć może być drożej). Jest jednak firma, która postanowiła wejść na rynek z przytupem i oferuje kamerę w kwocie ok. 20 dolarów.

Tą firmą jest Wyze Labs, a kamera nazywa się Wyze Cam (niezbyt oryginalnie, ale przynajmniej do zapamiętania). Co oferuje ten sprzęt?

  • nagrywanie w jakości 1080p Full HD
  • live streaming
  • tryb nocny
  • wykrywanie ruchu oraz dźwięku alarmów (np. z czujnika czadu)
  • rozpoznawanie dźwięków (przydatne w wykorzystaniu jako monitoring pokoju dziecka)
  • tryb ciągłego nagrywania
  • dwukierunkowe audio
  • timelapse

Jak to w ogóle działa? Otóż Wyze Cam jest zintegrowana z chmurą firmy. W momencie, gdy kamera wykryje ruch czy dźwięk, wysyła 15 sekundowy filmik do chmury i powiadamia użytkownika za pośrednictwem aplikacji. Usługa zapisu w chmurze jest, po 14 dniach próbnych, płatna, więc do 20 dolarów trzeba doliczyć jej koszt. Można jednak z tej opcji zrezygnować, gdyż kamera ma funkcję ciągłego nagrywania, a obraz z niej ląduje na karcie microSD (którą jednak trzeba sobie samemu zapewnić). Oczywiście, z kamerą możemy się łączyć za pośrednictwem wspomnianej aplikacji, w końcu to "Internet Rzeczy". 

Sama kamerka nie ma jakiegoś specjalnie designerskiego wyglądu. Za to jest niewielka i lekka, bo waży zaledwie 100 gramów. Do tego jest dość elastyczna, jeżeli chodzi o ustawienie kąta nachylenia i ma magnetyczną podstawkę, która ma ułatwiać jej instalowanie. Jeżeli chodzi o samo nagrywanie, to kąt widzenia wynosi 110 stopni, a kamerka ma przysłonę f/2.0, więc szału nie ma, ale źle też nie jest. 

Jeżeli chodzi o minusy tej kamerki, to połączymy ją z siecią tylko przez Wi-Fi, co jednak nie jest aż takim dużym problemem, bo mimo wszystko jest to sprzęt do zastosowania domowego. Oprócz tego Wyze Cam trzeba podpiąć do prądu za pomocą przewodu (1,8 m), co ogranicza możliwości swobodnej instalacji. Za 20 dolarów nie jest to jednak wielki problem. 

Czy da się spiąć kilka takich kamerek w jeden system kontrolowany z poziomu aplikacji? Nie znalazłem nigdzie odpowiedzi na to pytanie. Ale jeżeli tak, to za naprawdę nieduże pieniądze można pokryć monitoringiem wszystkie pomieszczenia w domu czy mieszkaniu, bez konieczności inwestowania w rozbudowany system. 

 

A jak już przy cenie jesteśmy, to kto sprzedaje taki sprzęt za równowartość wyjścia do kina? Wyze Labs robi to z rozmysłem. Firma raczej nie zamierza zarobić na tej kamerce, ma ona być sposobem na wejście na rynek smarthome i zaoferowania tańszych alternatyw.

Oczywiście, Wyze Cam nie jest dostępna w Polsce. Ale nie martwcie się. Jeżeli bardzo wam na niej zależy, to ucieszy was fakt, że Wyze Labs tak naprawdę dodaje do tego sprzętu tylko rozwiązania software'owe. Za hardware odpowiedzialne jest... tak, Xiaomi. 

Xiaomi sprzedaje tę kamerkę jako "xiaofang". Nie jest ona dostępna w oficjalnej polskiej dystrybucji, ale na GearBest możecie ją znaleźć, i to w cenie 57 złotych.

Wyze Labs/Xiaomi pokazują, że smarthome nie musi być drogi. Wręcz przeciwnie. Za nieduże pieniądze można obecnie wprowadzić rozwiązania, które jeszcze 5-10 lat temu były dostępny tylko dla najzamożniejszych. 

Artykuł powstał w ramach cyklu Next SmartHome

Więcej o: