"Wicepremier Mateusz Morawiecki oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zwrócili się z wnioskiem do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o zakończenie 3 listopada 2017 r. dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej (FCL) – poinformowało w piątek Ministerstwo Finansów.
Decyzję o rezygnacji z dostępu do FCL wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki zapowiedział podczas sesji gubernatorów MFW i Banku Światowego, w połowie października w Waszyngtonie.
Decyzję podjąłem po analizie danych podatkowych, parametrów makroekonomicznych, ocenie naszej stabilności i rezerw walutowych w NBP
– wyjaśniał wówczas wicepremier Morawiecki.
Tłumaczył, że chodzi m.in. o rekordowo wysokie wpływy do budżetu państwa, które – jak twierdził - są wynikiem działań uszczelniających system podatkowy.
Z danych, które teraz przytacza Ministerstwo Finansów, wynika, że w okresie styczeń-wrzesień 2017 r. wzrosły, licząc rok do roku, dochody ze wszystkich głównych podatków. Z VAT o 23,3 proc. (ok. 22,4 mld zł), z PIT o 8,3 proc. (ok. 2,9 mld zł) oraz CIT o 12,6 proc. (ok. 2,5 mld zł).
Wpływ na decyzję o zakończeniu FCL mają ponadto mniejsze ryzyka i poprawiające się warunki makroekonomiczne w otoczeniu zewnętrznym Polski, a także dobre perspektywy wzrostu gospodarczego na świecie, zwłaszcza w strefie euro
– informuje Ministerstwo Finansów.
Dostęp do FCL Polska uzyskała w 2009 r. Do dyspozycji mieliśmy przeszło 20,5 mld dol. Potem, w czasie światowego kryzysu gospodarczego, wysokość dostępnej dla nas kwoty jeszcze wzrosła, do 29 mld dol.
FCL budziła w Polsce spore kontrowersje. Przeciwny był jej przed laty prezes NBP Sławomir Skrzypek. Chodziło o koszty dostępu do linii kredytowej, które sięgały na początku blisko 200 mln dol. rocznie.
Nigdy nie sięgnęliśmy po pieniądze z FCL, jednak Elastyczna Linia Kredytowa pomogła stabilizować naszą gospodarkę. Zabezpieczała naszą walutę przed ewentualnym atakiem spekulantów. Pieniądze z FCL mogliśmy w razie potrzeby przeznaczyć na ochronę kursu złotego. To działało odstraszająco. FCL poprawiała też wiarygodność naszego kraju na międzynarodowych rynkach finansowych.
Od 2015 r. stopniowo wycofywaliśmy się z FCL, obniżaliśmy dostępną kwotę. Ostatnio było to nieco ponad 9 mld dol.
- Strategia ta spotkała się z pozytywnym przyjęciem ze strony MFW, naszych partnerów w Unii Europejskiej, a także uczestników rynków finansowych. Polska traktowała ten instrument jako ostrożnościowy i nie wypłacała dostępnych środków – czytamy w komunikacie Ministerstwa Finansów.
- Rezygnacja z FCL pozwoli Polsce na oszczędności. W 2017 r. koszt rocznej opłaty za gotowość do wykorzystania linii kredytowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego wyniósł 69,2 mln zł. Łącznie uruchomienie tej linii kosztowało nasz kraj ok. 2 mld zł – informuje teraz Ministerstwo Finansów.