Przygotowaną przez rząd nowelizację budżetu poparło w głosowaniach w czwartkowy wieczór 235 posłów, przeciw było 193 posłów, wstrzymało się 4 .
Największe emocje wzbudziło przekazanie niemal miliarda złotych z tegorocznego budżetu na zrekompensowanie Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji ubytku wpływów abonamentowych z tytułu zwolnień z opłat abonamentowych za lata 2010-17. Krótko mówiąc pieniądze te mają pokryć wpływy utracone przez media publiczne na skutek stosowania zwolnień w abonamencie. Rząd i posłowie PiS nie chcieli powiedzieć jaka część tych pieniędzy przypadnie TVP, a jaką dostanie Polskie Radio. Opozycja uważa, że większość z prawie miliarda złotych dostanie instytucja zarządzana przez Jacka Kurskiego.
Opozycja miała inny pomysł na wydanie tych pieniędzy. Chciała by poszły one na służbę zdrowia.
- Miliard złotych na propagandę Jacka Kurskiego. Dlaczego nie chcecie przesunąć tych pieniędzy na zdrowie – pytał przed głosowaniem nad poprawką w tej sprawie Rafał Grupiński z PO.
- Polaków boli codzienne marnotrawstwo publicznych pieniędzy na TVP – stwierdził Grzegorz Furgo z PO. Przekonywał, że telewizja publiczna jest bardzo źle zarządzana. – Codziennie szczujecie Polaków na Polaków. My chcemy dać ten miliard złotych na służbę zdrowia. Codziennie mówicie, że jesteście wierzący. Jeśli zagłosujecie przeciwko naszej poprawce, będzie to oznaczało, że Boga w sercu nie macie – dodał Furgo.
- Jesteśmy zainteresowani finansowaniem z pieniędzy publicznych publicznych mediów, ale już telewizji PiS nie – wspierała ich Paulina Hennig-Kloska z Nowoczesnej.
PiS ani myślał zgodzić się na przesunięcie pieniędzy na służbę zdrowia. – Już przeznaczyliśmy dodatkowe pieniądze na służbę zdrowia – stwierdziła Gabriela Masłowska z PiS. – Co więcej chcemy w ciągu dziesięciu lat przeznaczyć na służbę zdrowia 500 mld zł – dodała. Pytała też posłów opozycji dlaczego, skoro tak im się nie podoba telewizja publiczna, „pięknie upudrowani brylują w tej telewizji”.
- Chodzimy do telewizji, bo ona jest wszystkich Polaków – wyjaśnił Gabrieli Masłowskiej Paweł Grabowski z Kukiz’15.
- Ktoś musi prostować te kłamstwa, które tam wypowiadacie – odpowiadała Paulina Hennig-Kloska. Odniosła się też do tej części wypowiedzi Gabrieli Masłowskiej, w której ta mówiła o wydatkach na służbę zdrowia. – Proszę nie okłamywać Polaków. Polska wciąż wydaje na służbę zdrowia zaledwie 4,5 proc. PKB. Tymczasem są kraje, które wydają na nią 10-11 proc. PKB – stwierdziła.
Tymczasem Dominik Tarczyński z PiS przekonywał, że TVP przekazuje Polakom prawdę. I nie zwalnia za poglądy.
Ostatecznie poprawka, która zmierzała do przesunięcia dodatkowego miliarda złotych z budżetu przeznaczonego dla mediów publicznych na służbę zdrowia przepadła w głosowaniu. Za poprawką było 196 posłów opozycji, przeciw 226 posłów PiS.
Nowelizacja budżetu przewiduje też przekazanie 2,3 mld zł na wypłaty rekompensat za utracone deputaty węglowe dla emerytów-górników. Pieniądze, jeszcze w tym roku, ma otrzymać blisko 235 tys. osób. Do tego dojdzie miliard złotych na restrukturyzację kopalń.
Nowelizacja zakłada ponadto utworzenie nowej rezerwy celowej w wysokości 316,9 mln zł. Pieniądze te pójdą m.in. na program Rodzina 500+. Inna rezerwa, około 88 mln zł, przeznaczona będzie m.in. na zakup wyposażenia gabinetów profilaktyki zdrowotnej w podstawowych i średnich szkołach publicznych oraz na poprawę jakości i dostępności opieki pielęgniarskiej i higienicznej nad uczniami.
W sumie limit wydatków budżetu po nowelizacji wzrośnie o ponad 9 mld zł.
- Budżet, który miał być nielegalny, przyniesie sensacyjnie pozytywne wyniki – przekonywał w czasie czwartkowych głosowań nad nowelizacją Jan Szewczak z PiS. – Budżet to plan dochodów i wydatków. Można go zmieniać z korzyścią dla Polaków – dodał.
- Zamiast oszczędzać, prowadzicie politykę rozpasania. Te wasze limuzyny, karty… Skończymy jak Grecja – przestrzegał Mirosław Suchoń z Nowoczesnej.
Ostatecznie Sejm przyjął nowelizację. Teraz trafi ona do Senatu.
Tymczasem w czwartek przed południem wicepremier, minister finansów i rozwoju, Mateusz Morawiecki stwierdził, że na jednej nowelizacji tegorocznego budżetu może się nie skończyć. Możliwa jest także jego kolejna zmiana.