Wzrost na poziomie 2,5 proc. rok do roku oznacza, że inflację mamy najwyższą od pięciu lat. Na taki odczyt najmocniej (znów) wpłynęły między innymi ceny żywności (zdrożała o 6,5 proc. rok do roku i o 1,1 proc. miesiąc do miesiąca).
Ale drożały też paliwa - o 4,7 proc. rok do roku i o 2,9 proc. miesiąc do miesiąca.
Zapewne mało kto pamięta, co ile kosztowało rok temu. Wzrost cen mocniej odczuwamy obserwując je na bieżąco, z miesiąca na miesiąc. Także GUS w takim ujęciu pokazuje więcej szczegółów.
I tak, najmocniej w listopadzie w porównaniu z październikiem zdrożały jaja – aż o 30 proc.
Jaja, to obok masła podwyżkowy hit tego roku i tak jak masło, przede wszystkim zależny od globalnych rynków towarowych czy niespodziewanych wydarzeń w branży (w przypadku jaj tym czynnikiem była afera z fipronilem na zachodzie Europy).
Zauważalnie drożały też warzywa – o 3,1 proc. Na kolejnym miejscu pod względem skali miesięcznych podwyżek znalazły się paliwa, które podrożały o 2,9 proc. Ceny książek wzrosły o 2,6 proc., abonamentów telewizyjnych o 1,5 proc. a opału do ogrzewania mieszkań o 1,3 proc.
Po drugiej stronie, wśród produktów najmocniej taniejących, znalazł się cukier, który w listopadzie kosztował średnio o 5,8 proc. mniej niż w październiku. Usługi transportowe potaniały o 1,4 proc. (ciekawe, że stało się tak, skoro jednocześnie podrożały paliwa, możliwe, że chodzi tutaj o na przykład o jakieś promocje biletów). Telefony można było kupić taniej o średnio 1,2 proc. Woda mineralna potaniała o 1,1 proc., wieprzowina o 0,8 proc., tak jak wycieczki krajowe.
Według ekonomistów, szczyt inflacji mamy już za sobą i teraz powinna ona się zmniejszać. Szczególnie widać to będzie po cenach żywności, które, choć pewnie przez jakiś czas pozostaną na wysokich poziomach, to zaczną już powoli spadać.
+++