Na papierze wszystko wygląda dobrze. Amerykanie cieszą się z najniższej stopy bezrobocia od 17 lat (4,1 proc. w grudniu 2017 roku), a nowojorska giełda bije kolejne rekordy. Okazuje się jednak, że z prosperity korzysta bardzo wąska część amerykańskiego społeczeństwa.
Jak zauważył ekonomista Deutsche Bank Torsten Slok, niepokoić może wiele danych dotyczących amerykańskich rodzin: odsetek rodzin z długami przekraczającymi oszczędności jest dziś wyższy niż kiedykolwiek po 1962 roku, podczas gdy mediana majątku amerykańskiej rodziny jest niższa niż w 1989 roku.
Według danych Urban Institute, 33 procent Amerykanów ma przeterminowane należności, jego średnia wysokość to 1450 dol. Poszczególne stany są bardzo zróżnicowane, jeśli chodzi o długi mieszkańców. Najwięcej takich osób mieszka w południowych i zachodnich stanach, najmniej - na środkowym zachodzie. Przeterminowane należności ma niemal połowa mieszkańców Luizjany, co czyni ten stan amerykańską stolicą zadłużenia. Najniższy odsetek takich osób mieszka w Minnesocie, gdzie nieradzących sobie ze spłatą należności jest 17 proc.
W USA mówi się o czasach pełnego zatrudnienia, ale nie wyglądają one najlepiej. Amerykanie mają do czynienia z kurczeniem się majątku gospodarstw domowych; największą od 56 lat liczbą gospodarstw domowych, których majątek jest niemal zerowy; rosnącym zadłużeniem klasy średniej;wzrostem płac, który nie nadąża za rosnącymi kosztami budownictwa mieszkaniowego, opieki zdrowotnej i szkolnictwa wyższego; wzrostem zatrudnienia skoncentrowanym na stanowiskach pracy w niepełnym wymiarze godzin czy powszechnym brakiem ubezpieczeń emerytalnych.
Co więcej, pojawiają się kolejne negatywne symptomy. Wzrost zatrudnienia spadał w ubiegłym roku trzeci rok z rzędu z 250 tys. nowych miejsc pracy miesięcznie w 2014 roku do 171 tys. w roku 2017.
To wszystko jest jednym z powodów, dla których Donald Trump znalazł się w gronie najbardziej niepopularnych prezydentów w historii USA.