Nie udało się osiągnąć porozumienia finansowego pomiędzy władzami Leszna a parkiem wodnym "Akwawit". Oferty składane przez miasto zostały odrzucone.
"Pierwsza złożona propozycja, czyli przejęcie wyodrębnionego basenu, została odrzucona przez władze spółki. Także kolejne propozycje miasta nie znalazły ich akceptacji. Również ostateczna oferta władz Leszna, aby wykupić od Centrum Konferencji i Rekreacji Akwawit usługi o rocznej wartości 200 tys. zł i dodatkowo zwolnić podmiot z podatku od nieruchomości nie została przyjęta" - napisał prezydent Leszna Łukasz Borowiak, którego cytuje PortalSamorzadowy.pl.
Spółka w odpowiedzi oświadczyła, że oferta była niemożliwa do przyjęcia.
"Jak powszechnie wiadomo pływalnie publiczne nie są przedsięwzięciami generującymi zyski i również leszczyński akwapark należy do tej grupy. Niestety, mimo dużej elastyczności z naszej strony, oferta miasta na zakup usług w skali roku o wartości 200 tys. zł. brutto, nawet przy zwolnieniu pływalni z podatku od nieruchomości o wartości około 106 tys. zł, nie pozwala na dalsze funkcjonowanie tego obiektu" - napisano w oświadczeniu. "W związku z powyższym [...] informujemy, że Pływalnia 'Akwawit' kończy swoje funkcjonowanie."
- Jest nam niezmiennie przykro, że obiekt, który 25 lat temu był wizytówką Leszna i rozsławiał je na całą Polskę, będąc pierwszym tego typu kompleksem basenowym w naszym kraju, został zamknięty. Zapewniamy, że dołożyliśmy wszelkich starań i wykazaliśmy się dużą determinacją oraz otwartością, aby nie dopuścić do takiej sytuacji. Basen należy jednak do prywatnej firmy i to autonomiczna decyzja jej władz - podsumował prezydent Borowiak.
Upadek pierwszego polskiego parku wodnego, założony w 1993 r., z pewnością budzi sentyment. Ale w rzeczywistości jego sytuacja jest dość typowa dla polskich pływalni, które po okresie rozkwitu stały się wręcz symbolem nietrafionych inwestycji.
Katalog polskich aquaparków i pływalni z atrakcjami obejmuje aż 217 pozycji, z czego duża część, zgodnie z cytowanymi słowami "nie należy do przedsięwzięć generujących zyski".
– Tego typu obiekty nie utrzymają się bez wsparcia finansowego gminy, bo przypominają domy kultury czy biblioteki. To naturalne – skomentował wręcz prezes Parku Wodnego Chojnice Mariusz Paluch.