Getin Bank zapłaci 5 mln zł kary za polisolokaty. Sąd Apelacyjny nie pomógł bankowi Czarneckiego

Warszawski Sąd Apelacyjny oddalił apelację Getin Noble Banku od kary w wysokości 5 mln zł za wprowadzanie w błąd klientów nabywających tzw. polisolokaty.

Sprawa ciągnie się od 2013 r. Ostatniego dnia tegoż roku, decyzją Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, na Getin Noble Bank została nałożona kara w wysokości ponad 5,6 mln zł za to, jak pracownicy banku przedstawiali klientom oferty tzw. polisolokat, czyli polis z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym.

Przypomnijmy - polisolokaty to produkty zakładające systematyczne (nawet kilkunastoletnie) wpłaty środków, łączące w sobie elementy ubezpieczeniowe i inwestycyjne. Produkty, na których można nie tylko zyskać, ale i stracić (o tym, że dużo łatwiej było stracić - i mowa tu o produktach oferowanych przez większość instytucji na rynku – piszemy dalej). Tymczasem, jak wynikało z ustaleń UOKiK, pracownicy banku i placówek współpracujących w rozmowach z klientami nie informowali jasno o ryzyku inwestycji oraz wysokich kosztach przedwczesnej rezygnacji z polisolokaty, za to na licznych wykresach i tabelach przekonywali, że polisolokaty to w 100 proc. bezpieczny i bardzo korzystny produkt.

Przedstawiając mi ofertę ulokowania moich pieniędzy Pani używała sformułowania Konto Oszczędnościowe - co spowodowało u mnie poczucie, że moje pieniądze będą lokowane bezpiecznie. Samo słowo "oszczędzanie" kojarzy się z tylko i wyłącznie z odkładaniem i nietraceniem pieniędzy

- cytował jedną ze skarg UOKiK. Takich skarg Urząd miał otrzymać blisko 100, natomiast ogólnie reklamacji zgłaszanych bankowi w związku z polisolokatami - tylko od września 2009 r. do maja 2013 r. - było kilka tysięcy.

Getin Bank z karą, której nie może się pozbyć

Getin Bank otrzymał za to karę w wysokości ponad 5,6 mln zł (notabene, oprócz tego także drugą w wysokości ok. 1,1 mln zł za nie do końca rzetelne materiały reklamowe). Instytucja odwołała się od decyzji UOKiK do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czego jednak jedynym skutkiem było obniżenie kary z 5,6 mln zł do 5 mln zł. Na obniżenie kary wpłynął fakt, że Urząd  nie uwzględnił dobrowolnej kompensacji jako okoliczności łagodzącej. 

Dla Getinu lekkie obniżenie kary nie było jednak oczywiście spełnieniem marzeń, więc poszedł do warszawskiego Sądu Apelacyjnego. I jego jednak nie udało się bankowi przekonać do swoich racji, bo we wtorek 23 stycznia br. utrzymał 5-milionową karę w mocy.

- Potwierdzam, iż wczoraj Sąd Apelacyjny podtrzymał decyzję UOKiK uznającą praktykę Banku, polegającą na asymetrycznym informowaniu klientów o korzyściach i ryzyku inwestycyjnym przy oferowaniu ochrony ubezpieczeniowej w zakresie grupowych ubezpieczeń na życie i dożycie z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi, za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów. Warto zaznaczyć, iż w przedmiotowej decyzji stwierdzono nieumyślny charakter działania Banku oraz zaprzestanie ww. praktyki najpóźniej w dniu 3 grudnia 2012 roku – mówi Artur Newecki z biura prasowego Getin Noble Banku.

- Zgodnie z przyjętymi zasadami, nie komentujemy wyroków sądów. Decyzję o ewentualnych dalszych krokach prawnych podejmiemy po wnikliwej analizie uzasadnienia wyroku - dodaje Newecki.

- Poszkodowani, którzy przystąpili do umów za pośrednictwem banku zyskali ważny argument. Żądając zwrotu pieniędzy mogą się powoływać przed sądem na zawarcie umowy pod wpływem błędu - komentuje decyzję Sądu Apelacyjnego stowarzyszenie „Przywiązani do Polisy”.

Radości nie kryją także w UOKiK. - Cieszymy się z tego wyroku. Sąd też zauważył, że przy sprzedaży dochodziło do nieprawidłowości. Umowy o ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe (UFK) to umowy nietypowe, dlatego przy ich oferowaniu pracownicy banku powinni mieć większe obowiązki informacyjne – mówi, cytowana przez PAP, Agnieszka Majchrzak z biura prezesa Urzędu

Polisolokaty to problem milionów Polaków

Polisolokaty to obok kredytów walutowych jedne z najbardziej „kontrowercyjnych” produktów finansowych ostatnich lat. Były oferowane we współpracy z bankami przez kilkanaście towarzystw ubezpieczeniowych. Główną bolączką polis z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym były stosowane w niektórych umowach opłaty manipulacyjne za wycofanie środków przed czasem (lub zaniechanie regularnych wpłat, co skutkowało wypowiadaniem umów), które potrafiły pochłonąć większość wpłaconych składek, nawet 80-90 proc. i więcej.

Szacuje się, że łącznie "polisolokaty" nabyło ok. 5 mln Polaków. Według danych Rzecznika Finansowego, Polacy ulokowali w nich około 50 miliardów złotych. Pod koniec 2016 r. UOKiK zawarł z ubezpieczycielami ugody, na mocy których ci części klientów obniżyli opłaty za wycofanie oszczędności. Wielu klientów, których ugody jednak nie dotyczyły lub którym „kompromisowe” warunki nie odpowiadają, nadal walczą jednak w sądach. I mają już pierwsze sukcesy.

Obecnie sytuacja z nowymi polisolokatami już się nieco ucywilizowała, między innymi z powodu ustawowego obniżenia poziomu opłat likwidacyjnych do maksymalnie 4 proc., natomiast Rzecznik Finansowy zaproponował niedawne kolejne zmiany. - Proponujemy, żeby wyraźnie doprecyzować co rozumiemy przez umowę ubezpieczenia. Teoretycznie jest to jasne, że powinien w niej przeważać element ochronny, nad inwestycyjnym, a nie odwrotnie jak ma to miejsce obecnie. Jednak proponujemy wyraźne zapisanie, że za umowę ubezpieczenia z UFK uznajemy tylko taką, w której przynajmniej 51 proc. składki jest przeznaczone na ochronę, a maksymalnie 49 proc. na inwestycję - mówi Cezary Orłowski z biura Rzecznika Finansowego. 

***

Rafał Masny: Przez trzy lata na pensje przeznaczaliśmy 15 proc. zysków, reszta szła na inwestycje [NEXT TIME]

Więcej o: