Obligacje są 8,5 letnie - mają termin zapadalności na 7 sierpnia 2026 r., czyli wtedy Ministerstwo Finansów będzie musiało je odkupić. Do tego czasu będzie płacić tym, którzy te papiery kupili, 1,125 proc. odsetek rocznie.
Te "zielone" obligacje są denominowane w euro. Polska sprzedała je za 1 mld euro. Chętnych było na znacznie więcej. - Popyt wyniósł 3,25 mld euro, co przerosło oczekiwania Ministerstwa Finansów oraz pozwoliło na podwojenie kwoty emisji z planowanych 500 mln euro do 1 mld euro - mówi, cytowany w komunikacie resortu wiceminister Piotr Nowak.
Z kolei, jak pisze Financial Times, ekspert z BNP Paribas powiedział, że była to "jedna z największych ksiąg popytu, jakie widzieliśmy w Polsce w ostatnich latach na rynku euro".
Papiery kupili przede wszystkim inwestorzy z zagranicy, głównie z Francji (23,5 proc.), Niemiec (19 proc.) i Wielkiej Brytanii (13,9 proc.). Nabywcy z Polski znaleźli się na czwartym miejscu (9,6 proc.). Największy udział miały podmioty zarządzające aktywami (aż 66,5 proc.), dalej znalazły się banki komercyjne (15,9 proc.), banki centralne i instytucje publiczne (9,2 proc.), ubezpieczyciele i fundusze emerytalne (7,8 proc.).
To była druga emisja Polski papierów typu Green Bonds. Przeprowadziliśmy ją drugi raz - tym samym wracając na tego typu rynek jako pierwszy kraj na świecie. Pierwsza w ogóle sprzedaż "zielonych" obligacji skarbowych także została zrealizowana przez Polskę. Miało to miejsce nieco ponad rok temu, w grudniu 2016 r. Z tamtych pieniędzy (750 mln euro) rząd pokrył wydatki budżetowe na projekty z zakresu m.in. zrównoważonego rolnictwa, czystego transportu czy odnawialnych źródeł energii.
Powoli przecieramy szlaki takim przyjaznym środowisku inwestycjom, po nas tego typu obligacje wyemitowały jak na razie tylko dwa kraje: Francja w styczniu ubiegłego roku (za 7 mld euro) oraz Fidżi w październiku (za 50 mln dolarów).
Jak na razie pieniądze w ten sposób pożyczają przede wszystkim firmy i banki. Widać jednak, że Green Bonds są coraz popularniejsze, coraz więcej jest instytucji, które przestają inwestować w papiery, które kojarzą się negatywnie w kontekście ochrony środowiska - jak te dotyczące firm węglowych czy naftowych (z tego typu inwestycji wycofuje się np. największy na świecie państwowy fundusz emerytalny z Norwegii). Polska może więc stać się liderem nowego trendu na rynku długu skarbowego.
Co ciekawe, w dniu emisji polskich "zielonych" obligacji, Komisja Europejska opublikowała raport dotyczący finansowania prośrodowiskowych inwestycji.
- Aby osiągnąć uzgodnione w Paryżu cele UE na 2030 r., w tym redukcję emisji gazów cieplarnianych o 40 proc, potrzebujemy rocznie około 180 mld dodatkowych inwestycji. Sektor finansowy ma do odegrania kluczową rolę w osiąganiu tych celów, ponieważ duże ilości kapitału prywatnego mogłyby zostać zmobilizowane na takie zrównoważone inwestycje. Komisja jest zdecydowana prowadzić globalne prace w tej dziedzinie i pomagać inwestorom świadomym zrównoważonego rozwoju w wybieraniu odpowiednich projektów i firm – czytamy w komunikacie.
+++