Jak tłumaczy w rozmowie z next.gazeta.pl Robert Jacyno, rzecznik związkowców z NSZZ ”Solidarność” 80 w Jeronimo Martins Polska (właścicielu Biedronki), zmiana oznaczałaby, że w ciągu tygodnia pracowników sklepów Biedronki obowiązywałyby dwie doby pracownicze - od 6:00 rano od poniedziałku do soboty oraz od 0:00 w niedziele.
Związkowcy na razie konsultują propozycje Jeronimo Martins z prawnikami, natomiast już w tym momencie mają co do tych zmian, delikatnie ujmując, wątpliwości. Wskazują, że Biedronka działa na krawędzi prawa. Zwracają uwagę, że ich pracodawca podobnych rozwiązań nie stosuje teraz przy okazji świąt, podnoszą, iż doba pracownicza na nowych zasadach mogłaby obowiązywać 18 godzin (od 6:00 rano w sobotę do północy) lub 30 godzin (od północy z niedzieli na poniedziałek do 6:00 we wtorek).
Kilka dni temu związkowcy z NSZZ ”Solidarność” 80 wystosowali też do Jeronimo Martins Polska list otwarty, w którym podnosili nie tylko wątpliwości prawne, ale także kwestię problemów logistycznych (w nocy z niedzieli na poniedziałek w mniejszych miejscowościach komunikacja publiczna nie funkcjonuje) czy bezpieczeństwa kobiet, które stanowią ok. 87 proc. załogi w Biedronce. Te, jak tłumaczy związkowcy, „często będą zmuszone do dotarcie do pracy pieszo, często przemierzając niebezpieczne miejsca”.
Jacyno kilka dni temu wezwał też wszystkie organizacje zakładowe działające w Jeronimo Martins Polska do współpracy w kwestii planowanych zmian w regulaminie pracy. „Wszelkie zmiany mające na celu ominięcie zapisów ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę, uważamy za oburzające i naruszające zasady współżycia społecznego ze strony pracodawcy" - pisze Jacyno.
Jeronimo Martins Polska przyznaje, że analizuje możliwości zmian w organizacji pracy w Biedronkach. Dodaje, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
Nie planujemy, by sklepy naszej sieci były otwarte dla klientów w soboty do 23.45, a w poniedziałek tuż po północy. Obecnie jesteśmy na etapie analiz i konsultacji dotyczących potencjalnych modyfikacji w organizacji pracy naszych sklepów. W tej kwestii finalne decyzje nie zostały jeszcze podjęte, ale podkreślamy, że ewentualne rozwiązania zostaną wypracowane w zgodzie z obowiązującym prawem i tak, aby zaspokoić oczekiwania zakupowe naszych klientów
– czytamy w komentarzu biura prasowego Jeronimo Martins.
Czytaj też: Gdzie Polacy chodzą na zakupy? Biedronka rządzi. Ale jednej rzeczy bardzo tam nie lubimy
***