W pierwszych trzech kwartałach 2017 roku osobom samozatrudnionym przebywającym na urlopach macierzyńskich ZUS wypłacił zasiłki macierzyńskie warte aż o 40,9 procent mniej niż w takim samym okresie rok wcześniej. Dane te podał na Twitterze główny ekonomista Pracodawców RP Łukasz Kozłowski.
Zmniejszenie wypłat o ponad 40 procent oznacza oszczędność rzędu 336 milionów złotych. Jeśli w czwartym kwartale wypłaty ponownie będą o 40 procent mniejsze niż rok wcześniej (ZUS jeszcze tych danych nie podał), to zmniejszenie wydatków na zasiłki macierzyńskie dla samozatrudnionych sięgnie w skali całego roku aż 459 milionów złotych.
Dzięki temu dziura w ZUS była w 2017 mniejsza, więc na jej zasypanie trzeba było przeznaczyć mniej pieniędzy z budżetu państwa, co pozwoliło zmniejszyć deficyt budżetowy.
Tak znaczną redukcję wydatków na zasiłki macierzyńskie możemy wiązać z jedną, ale za to - jak się okazuje - kluczową zmianą przepisów jeszcze z początku 2016 roku. Wcześniej istniała poważna luka prawna. Kobieta w ciąży mogła założyć działalność gospodarczą i opłacić składkę chorobową od maksymalnie wysokiej podstawy.
Wystarczyło zrobić to tylko raz, za jeden miesiąc i dzięki temu potem można było otrzymywać bardzo wysoki zasiłek macierzyński. Jego wysokość była bowiem powiązana z wysokością ostatniej składki chorobowej. Oczywiście po zakończeniu urlopu macierzyńskiego swoją fikcyjną działalność gospodarczą można było zlikwidować. Luka stała się popularna po 2013 roku, kiedy to płatne urlopy po urodzeniu dziecka wydłużono do 52 tygodni.
Skala tego typu nadużyć musiała być spora, bo według Instytutu Badań Strukturalnych w 2016 roku samozatrudnieni byli jedyną grupą w Polsce, która generalnie więcej dostawała z ZUS niż do niego wpłacała. W przypadku zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych sytuacja była odwrotna – więcej wpłacali niż otrzymywali, z kolei zatrudnieni na etatach mieli w rozliczeniach z ZUS sytuację zrównoważoną.
Samozatrudnieni, inaczej niż etatowcy i zatrudnieni na umowach cywilnoprawnych więcej pobierają z ZUS, niż do niego wpłacają źródło: Instytut Badań Strukturalnych
Zdaniem IBS samozatrudnieni byli w stanie wyciągnąć z ZUS więcej pieniędzy właśnie dzięki luce prawnej związanej z zasiłkami macierzyńskimi.
Zdaniem IBS za duże wypłaty z FUS dla samozatrudnionych odpowiadają głównie zasiłki macierzyńskie źródło: Instytut Badań Strukturalnych
Na początku 2016 roku wprowadzono przepis, który uzależniał wysokość zasiłku macierzyńskiego od składek za wcześniejsze 12 miesięcy, a nie tylko od tej ostatniej. Od tamtej pory założenie fikcyjnej działalności gospodarczej w ostatniej chwili nie daje już korzyści w postaci wyższego zasiłku macierzyńskiego.
W roku 2016 finanse ZUS z powodu zmiany przepisów nie odczuły zbyt wielkiej poprawy. Wypłaty zasiłków macierzyńskich dla samozatrudnionych spadły z 1,37 mld złotych w 2015 do 1,12 mld złotych. Przez większość roku wypłacano bowiem zasiłki głównie osobom, które uzyskały do nich prawa jeszcze na starych zasadach w 2015 roku.
Wydatki na zasiłki macierzyńskie dla samozatrudnionych w 2017 drastycznie spadły źródło: ZUS
Prawdziwą różnicę przyniósł dopiero rok 2017, w którym już wszystkie zasiłki przydzielano na nowych zasadach. Po trzech kwartałach kwota wypłat nie przekraczała 500 mln złotych. Jeśli czwarty kwartał będzie taki sam jak trzy poprzednie, w ciągu całego roku wypłaty zasiłków macierzyńskich dla samozatrudnionych sięgną niewiele ponad 600 mln złotych - ponad 2 razy mniej niż w 2015 i najmniej od 2013.
Okazuje się, że czasami jeden przepis może dać państwu, a co za tym idzie wszystkim uczciwym podatnikom, setki milionów złotych korzyści.