W 2017 r. Dino odnotowało 4,52 mld zł przychodów, co dało spółce prawie 214 mln zł zysku netto. To o 41 proc. więcej niż rok wcześniej.
Dynamiczny wzrost przychodów był wynikiem rozwoju sieci o nowe placówki oraz wzrostu sprzedaży w istniejącej sieci sklepów (LfL), który wyniósł w 2017 r. 16,2 proc. wobec 11,3 proc. w analogicznym okresie rok wcześniej.
W ubiegłym roku inwestycje Grupy wyniosły 457 mln zł. W 2018 r. mogą sięgnąć nawet 650 mln zł. Dino przeznaczy ww. środki głównie na rozwój sieci sklepów, rozbudowę infrastruktury logistycznej i zakładu mięsnego Agro Rydzyna.
- Rośniemy dynamicznie, szybciej niż rynek, zachowując przy tym stabilną, dobrą rentowność. Widzimy wciąż duże możliwości zagęszczania sieci na terenach, na których jesteśmy obecni oraz ekspansji w nowych regionach Polski. W 2018 roku chcielibyśmy przekroczyć ubiegłoroczną liczbę nowych otwarć – mówi Szymon Piduch, Prezes Zarządu Dino Polska S.A. - Sprzyja nam otoczenie rynkowe. W związku z ograniczeniami handlu w niedzielę nie widzimy potrzeby podejmowania szczególnych działań. Przyjęty przez nas skuteczny model biznesowy i format sklepu wychodzący naprzeciw trendom konsumenckim pozwala nam pozytywnie myśleć o dalszym rozwoju sieci – dodaje.
Do lidera rynku - Biedronki - Dino jeszcze sporo brakuje, bo portugalska sieć posiada obecnie ponad 2750 sklepów. Ale Lidla już przegonił - niemiecka sieć ma ponad 600 sklepów (nie podaje dokładnych danych na ten temat).
Markety sieci Dino to sklepy o średniej powierzchni (około 400 m2 powierzchni sali sprzedaży), zlokalizowane głównie w mniejszych i średnich miastach oraz na peryferiach dużych miast. Większość sklepów firma posiada na własność i chce kontynuować taką strategię.
Spółka debiutowała na warszawskiej giełdzie w kwietniu ubiegłego roku i bardzo spodobała się inwestorom. W ciągu niecałych 12 miesięcy jej akcje podrożały aż o ponad 140 proc.
Kurs Dino - 1 rok Investing.com
+++