Sprzedaż detaliczna w lutym urosła o 7,9 procent. W styczniu wzrost wynosił 8,2 procent, teraz jest więc nieco słabiej, ale różnica jest naprawdę nieznaczna i w ogólnym obrazie polskiej gospodarki na początku 2018 roku właściwie niczego nie zmienia.
Z danych wynika, że cały czas szybko rośnie sprzedaż nie tylko żywności (wzrost o 5,6 procent) czy paliw (wzrost o 9,5 procent), ale także dóbr trwałego użytku, czyli na przykład sprzętu RTV AGD i mebli (wzrost o 10,8 procent). Sprzedaż ubran i butów wzrosła aż o 16 procent.
Zdaniem analityków ING wzrost sprzedaży dóbr trwałego użytku to dobry znak.
GUS podał też dane o nastrojach wśród konsumentów. Są one nieco gorsze niż miesiąc wcześniej, ale tu też spadek jest minimalny, a nastroje nadal są bliskie rekordowo dobrych.
W efekcie zdaniem analityków Raiffeisen Polbanku dane o wzroście PKB za pierwszy kwartał znów będą dobre, chociaż oczywiście trzeba jeszcze poczekać na dane o sprzedaży za marzec.
Będą one wyjątkowo ciekawe, bo od marca właśnie obowiązuje zakaz handlu w niedzielę. Jednak zdaniem Raiffeisena nawet uwzględniając nowe przepisy wzrost sprzedaży w marcu nie spadnie poniżej 4,5 procent rok do roku. A to razem z danymi o produkcji przemysłowej i budowlanej powinno dać nam tempo wzrostu PKB w okolicach 4,8 procent
Podobną opinię o wpływie zakazu handlu w niedzielę na marcowe dane mają w ING.
A największymi optymistami są chyba analitycy z PKO BP, którzy po dzisiejszych danych przeczuwają w pierwszym kwartale wzrost PKB nawet o 5 procent
A do tego w danych o sprzedaży detalicznej nie widać prawie żadnej inflacji, na co zwrócił uwagę główny ekonomista X-Trade Brokers Przemysław Kwiecień.
Mamy więc ciąg dalszy niemalże idealnej sytuacji w polskiej gospodarce – szybki wzrost sprzedaży, wciąż dobre nastroje konsumentów i inflację na poziomie zupełnie niegroźnym.