Zbigniew Grycan, współwłaściciel firmy Grycan Lody od Pokoleń, widzi negatywne skutki nowego prawa. Przeważająca większość jego lodziarni działa w centrach handlowych, które częściowo objął zakaz handlu w niedziele. Wprawdzie centra jako takie mogą być otwarte, ale działać w nich mogą tylko niektóre placówki - kina, apteki czy lokale gastronomiczne. Ze słów Zbigniewa Grycana wynika, że nawet jeśli takie centra są otwarte, to przychodzi do nich mniej klientów, co widać po obrotach lodziarni.
- Mogę powiedzieć, że w jednej lodziarni utarg z niedzieli objętej zakazem handlu wyniósł tylko 134 zł - cytuje jego wypowiedź z konferencji portal dlahandlu.pl. - Straty są nie do odrobienia. Niedziela to tradycyjnie dzień rodzinnych wyjść na lody, konsumenci nie przeniosą tego zwyczaju na inne dni tygodnia - mówił Zbigniew Grycan, cytowany przez wiadomoscihandlowe.pl.
To chyba jedno z pierwszych doniesień o negatywnym wpływie zakazu handlu na stratach na większą firmę. Więcej jest tych dotyczących nieścisłości w ustawie i problemach z jej interpretacją. Najnowszy dotyczy piekarni. Wydawałoby się, że sprawa jest jasna - piekarnie wyłączono spod zakazu. Tymczasem są takie, dla których kontrole Państwowej Inspekcji Pracy zakończyły się niekorzystnie. W związku z tym Związek Rzemiosła Polskiego napisał list do minister Elżbiety Rafalskiej z prośbą o interwencję.
W czym problem? Ustawa zwalnia piekarnie z zakazu pod warunkiem, że przeważająca część ich działalności polega na handlu pieczywem, wyrobami cukierniczymi czy lodami. Kłopoty z interpretacją pojawiają się w przypadku sklepów umiejscowionych przy zakładach produkcyjnych, gdzie, jak pisze Związek, warunek ten nigdy nie będzie spełniony. Z prostego powodu – w takich miejscach przeważającym rodzajem działalności jest nie handel, a produkcja. Związek Rzemiosła Polskiego poprosił więc minister Rafalską o zmiany w ustawie albo wydanie interpretacji.
O tym, że ustawa sprawia wiele problemów, może świadczyć to, że lista zagadnień do interpretacji, którą razem z Państwową Inspekcją Pracy przygotowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, się poszerza.
Właśnie dołączono do niej między innymi odpowiedź na pytanie, czy biuro podróży sprzedające wycieczki może być otwarte w niedziele. Według ministerstwa, może, bo „działalność polegająca na sprzedaży usług turystycznych nie stanowi handlu w rozumieniu ustawy, nie dochodzi bowiem do wymiany towaru lub wyrobu na środki pieniężne. Zatem ustawa nie ma zastosowania do biur podróży”. Takich problematycznych przypadków jest więcej.
Trudno jeszcze oceniać, jak ustawa wpłynie na branżę handlową, rynek pracy czy zachowania konsumentów. Szczególnie, że są tacy, którzy się zakazu nie obawiają oraz tacy, którzy na nim wręcz skorzystają. Na przykład sieć marketów Dino nie zauważyła spadku sprzedaży, handel z niedzieli rozłożył się na inne dni tygodnia – tak informował prezes Dino Polska przy okazji konferencji wynikowej spółki.
Niewykluczone, że tak samo będzie to wyglądać w przypadku innych sieci sklepów, które w kampaniach promocyjnych mocno walczą o klienta, między innymi sobotniego. Zyskać może też e-commerce - handel w internecie jest dozwolony. Na wnioski trzeba po prostu poczekać.
W najbliższą niedzielę, 25 marca, zakaz handlu nie obwiązuje. Za to w kwietniu będziemy go mieć aż przez cztery pierwsze niedziele, w związku z m.in. świętami.
+++