- Jestem przekonany, że żadnego strajku w LOT nie będzie. Dzięki sukcesowi i rozwojowi LOT zdecydowana większość pracowników zarabia lepiej, niż zarabiała - uważa prezes PLL LOT Rafał Milczarski, którego cytuje portal rynek-lotniczy.pl.
Zdaniem prezesa, to, co robią związkowcy, może być nielegalne, bo związki zawodowe przeprowadzały już referendum strajkowe przez dwa miesiące w tej sprawie w ubiegłym roku. - Przeprowadzanie referendum jest świętym prawem związków, pod warunkiem, że jest legalne. Przeprowadzanie referendum w prasie jest już jednak działaniem na szkodę spółki i jej pracowników - mówi Rafał Milczarski.
O referendum kilka dni temu napisał portal Money.pl, który dowiedział się o referendum od pracowników firmy, a informację tę potwierdziła Monika Żelazik, przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego.
- Mamy już dość propagandy sukcesu. W pracy musi być bezpiecznie, warunki personelu i pilotów muszą być na wysokim poziomie. Wtedy, i tylko wtedy, też bezpieczni będą pasażerowie, a na tym najbardziej nam zależy - mówiła money.pl Monika Żelazik.
Jeśli pracownicy biorący udział w referendum zdecydują się poprzeć strajk, to samoloty polskiego przewoźnika mogą zostać uziemione na początku maja, w okresie zwiększone zainteresowania Polaków podróżami.
Związkowcy chcą powrotu zasad wynagradzania sprzed kilku lat. W 2013 roku w życie weszły wytyczne, które uzależniają sporą część zarobków od premii. Wprowadzono jest w ramach restrukturyzacji spółki.
Restrukturyzacja zakończyła się w 2015 roku. W kolejnym, 2016 roku, LOT zanotował już dodatni wynik na działalności podstawowej. Według wstępnych szacunków ze stycznia, także 2017 r. zamknął się pod tym względem na plusie - miał 280 mln zł zysku z działalności podstawowej, w 2016 r. było to 184 mln zł.
Prezes PLL LOT podkreśla, że w ubiegłym roku firma wygrała już przed Sądem Najwyższym sprawę o wytyczne dotyczące wynagrodzeń.
Rafał Milczarski odpowiadał na pytania dziennikarzy tuż po powrocie ze Stanów Zjednoczonych. Z fabryki Boeinga w Everett pod Seattle odbierał nowy samolot.
Dreamliner 787-9 to największa maszyna we flocie polskiego przewoźnika. Ma 64 metry długości, czyli jest o 6 metrów dłuższy od dotychczasowych Dremlinerów w wersji B787-8. Na pokład może zabrać 294 pasażerów. Pierwszy lot obędzie jeszcze w tym miesiącu – na trasie Warszawa-Chicago. PLL LOT zamówił cztery takie maszyny, poza tą, która wylądowała na Lotnisku Chopina dziś, w tym roku odbierze dwie kolejne. Ostatni firma dostanie w przyszłym roku.
+++