Rząd będzie dopłacał do czynszu. Nawet kilkaset złotych miesięcznie. Jest projekt nowej ustawy

Marcin Kaczmarczyk
Rząd szykuje poważne zmiany w programie Mieszkanie Plus. Chce dokładać Polakom co miesiąc nawet kilkaset złotych do czynszu. Na dopłaty mają pójść z budżetu miliardy złotych, rząd planuje nim objąć nawet ok. 450 tys. rodzin.

W programie Mieszkanie Plus mamy wyraźne przyspieszenie. Ponad miesiąc temu działająca w kancelarii premiera Rada Mieszkalnictwa doszła do wniosku, że dotychczasowe jego założenia są nierealne – państwowe spółki nie zbudują w planowanym czasie setek tysięcy tanich mieszkań. Budżet państwa tego nie udźwignie. Tłumaczył to w głośnym wywiadzie dla TOK FM Mirosław Barszcz, jeden ze współautorów programu Mieszkanie Plus, prezes zarządu BGK Nieruchomości.

Czytaj więcej: Mieszkanie Plus do gruntownej przebudowy. Założenia okazały się mrzonkami. 

Postanowiono więc program zmienić - wzorując się na rozwiązaniach sprawdzonych już na Zachodzie. To nie rząd będzie w nowej koncepcji głównie budował mieszkania, ani nie spółki skarbu państwa - ale będą to dalej robić deweloperzy, spółdzielnie, czasem samorządy i inne podmioty. Tak wskazuje projekt ustawy, który właśnie ujrzał światło dzienne.

Państwo natomiast dopłaci do czynszu. Dość sporo, bo np. pięcioosobowej rodzinie w Warszawie nawet niecałe 700 zł miesięcznie. Ale - uwaga - nie każda pięcioosobowa rodzina otrzyma takie wsparcie. Trzeba spełnić dodatkowe warunki.

Kto dostanie dopłaty do czynszu?

Dopłaty mają utrzymać ci, których dochody są zbyt wysokie, aby ubiegać się o mieszkania gminne, i jednocześnie zbyt niskie, aby zaciągnąć kredyt na zakup własnego mieszkania.

-  Szacuje się, że w podobnej sytuacji jest ok. 40 proc. społeczeństwa, w tym głównie młode osoby rozpoczynające karierę zawodową. Problemem w ich sytuacji jest nie tylko niska wysokość dochodów (niższa niż w innych grupach wiekowych), ale również forma umowy o pracę (umowy na czas określony, umowy zlecenia lub umowy o dzieło, które nie gwarantują zdolności kredytowej niezbędnej do zaciągnięcia długoletniego kredytu mieszkaniowego) - czytamy w uzasadnieniu do nowej ustawy.

W praktyce oznacza to, że dopłaty otrzymają te rodziny, których łączny dochód nie przekroczy ustalonego w ustawie progu. Jego wysokość zależy od liczby osób w gospodarstwie domowym. I tak np. dwuosobowa rodzina będzie mogła sięgnąć po dopłatę do czynszu, jeżeli jej członkowie zarabiają mniej niż 3 844,36 zł miesięcznie. Czteroosobowa rodzina dostałaby dopłatę, gdyby łącznie zarabiała mniej niż 6 407,27 zł. Te progi będą oczywiście co roku waloryzowane.

By dostać dopłatę, trzeba będzie również zamieszkać w nowym mieszkaniu przeznaczonym pod wynajem lub w powstałym na „obszarach poddawanych rewitalizacji”.

Czytaj więcej: IKEA ma nowe pomysły dla wynajmujących mieszkania. I nawet je już testuje. 

Jak duża będzie dopłata do czynszu i jak długo będzie wypłacana?

Wysokość dopłaty do czynszu nie będzie taka sama dla całej Polski. To pochodna oczywistego faktu, że więcej kosztuje wynajem mieszkania w Warszawie lub w Krakowie niż np. w Gorzowie Wielkopolskim. Tam, gdzie czynsze są wyższe, tam i dopłaty będą większe.

Państwo nie będzie nam przy tym dopłacać do czynszu przez całe życie. Pomoc będziemy otrzymywali przez 9 lat, przy czym po 3 i po 6 latach wysokość dopłat zostanie obniżona. Co trzy lata też będziemy musieli wykazać, że nadal zarabiamy poniżej wspomnianego progu dochodowego. Jeśli okaże się, że zarabiamy już więcej - pomoc wygaśnie.

I tak np. czteroosobowa rodzina w Warszawie otrzyma – jak czytamy w uzasadnieniu do projektu nowej ustawy – nawet 561 zł dopłaty do czynszu przez pierwsze 36 miesięcy korzystania z nowego programu rządowego i 187 zł w ostatnich trzech latach jego trwania.

W wypadku rodziny spod Rzeszowa te kwoty będą wynosiły natomiast odpowiednio 408 i 136 zł.

Ile osób załapie się do programu dopłat do czynszu?

Rząd chce, by ustawa o dopłatach do czynszu weszła w życie od początku przyszłego roku. I w pierwszym roku chce na dopłaty przeznaczyć 400 mln zł, a potem co roku powiększać tę kwotę o kolejne 400 mln, aż do 2022 roku. W 2023 roku przeznaczone na ten cel będzie tyle samo pieniędzy, co rok wcześniej – czyli 1,6 mld zł – a w 2024 roku 2 mld zł, to jest maksimum planowanych wydatków na nowy program dopłat do czynszów.

Sporo – to powinno starczyć na dopłaty do czynszów 450 tys. gospodarstw domowych w 2027 roku. W uzasadnieniu do projektu ustawy napisano, że co roku będzie do nowego programu dołączało 50 tys. rodzin.

Będą na to pieniądze? Raczej tak. - Program będzie finansowany ze środków Funduszu Dopłat, w ramach wydatków określonych w Narodowym Programie Mieszkaniowym na wsparcie systemu oszczędzania na cele mieszkaniowe. W założeniu projektodawcy nastąpi płynne przejście od realizowanych dotychczas programów wsparcia osób fizycznych w nabyciu własnego mieszkania („Rodzina na swoim”, „Mieszkanie dla młodych”) do programu finansowania dopłat do czynszów – napisano w uzasadnieniu.

W przyszłym roku, a nawet i w 2020, dopłaty do czynszów będę kosztowały mniej niż realizacja programów „Rodzina na swoim” i „Mieszkanie dla młodych” w 2017 i w 2018 roku.

Wnioski? Ten program brzmi rozsądnie. To ciekawy pomysł. Szkoda tylko, że aż półtora roku potrzebował rząd na to, by wprowadzić korekty do pierwszej wersji programu Mieszkanie Plus. O tym, że jest utopijna, mówiło wielu specjalistów od rynku mieszkaniowego.

Anna Skórzyńska z firmy Szumisie: Człowiek bardziej żałuje tego, czego nie zrobił, niż tego, co zrobił źle [NEXT TIME]

Tekst pochodzi z blogu „Giełda i gospodarka.pl”

Więcej o: