Chińczycy do walki z zanieczyszczonym powietrzem podchodzą bardzo poważnie. Nic dziwnego, smog jest w wielu tutejszych miastach bardzo dokuczliwy, według badań chińskiego uniwersytetu w Nankin, w 2016 roku zanieczyszczenie powietrza mogło się przyczynić do prawie jednej trzeciej zgonów w całym kraju.
Jeden z rejonów, gdzie jest szczególnie źle, to otaczająca Pekin prowincja Hebei. Wspólny islandzko-chiński program dostał 250 mln dolarów pożyczki na rozwijanie systemów ogrzewania geotermalnego w miastach położonych w nowej strefie ekonomicznej na południowy zachód od Pekinu, co pozwoli zmniejszyć uzależnienie regionu od węgla.
Ogrzewanie z wykorzystaniem energii ze źródeł geotermalnych to coś, na czym Islandczycy znają się wyjątkowo dobrze. W kraju wciąż aktywnych wulkanów i licznych gorących źródeł to naturalne, proste i tanie rozwiązanie. Zapewnia ogrzewanie 90 proc. domów i 25 proc. energii elektrycznej. Według Arctic Green Energy Corporation i Sinopec także w północnych Chinach jest potencjał do rozwoju tej technologii.
Dla islandzko-chińskiej spółki joint venture ta umowa to dopiero początek. - To, jak miasta będą ogrzewane lub chłodzone w XXI wieku, będzie decydować o wyniku walki z zanieczyszczeniem powietrza i emisją gazów cieplarnianych - mówi wiceprezes i współzałożyciel Sinopec Green Energy Haukur Hardarson. Firma chce wykorzystać doświadczenia współpracy z Islandczykami w okolicach Pekinu do innych podobnych projektów w Azji, na przykład w Kazachstanie.
W Chinach ogrzewanie węglem to jedno z głównych źródeł zanieczyszczenia powietrza. Według Międzynarodowej Agencji Energii 58 proc. energii w tym kraju pochodzi z węgla, a 12 proc. ze źródeł odnawialnych. Władze kraju mają ambitne plany, by to zmienić. W ubiegłym roku Chiny ogłosiły, że do 2020 roku zamierzają zainwestować 2,5 biliona juanów, czyli równowartość 367 miliardów dolarów w energię odnawialną. Do tego czasu chcą też zastąpić 70 mln ton węgla energią geotermalną.
Chiny, druga największa gospodarka świata, są największym źródłem globalnego zanieczyszczenia, ale też robią sporo, by zmienić to postrzeganie. Budują gigantyczne farmy solarne i wiatrowe, inwestują też w transport nieuzależniony od ropy naftowej. Chiny to największy rynek samochodów elektrycznych na świecie z systemem dopłat, które mają zachęcać do ich kupowania.
Czytaj też: W Polsce może powstać wielka chińska fabryka akumulatorów do pojazdów elektrycznych
Te inwestycje to także miejsca pracy – według rządowej agencji teraz 3,5 mln osób pracuje w sektorze "czystej" energii, realizacja nowych ambitnych celów ma stworzyć dodatkowe 10 milionów miejsc pracy. Do 2030 roku Chińczycy chcą, by 20 proc. wykorzystywanej w ich kraju energii pochodziło ze źródeł odnawialnych.
+++