Spadek notowań cen akcji w piątek i tak nie był największy w tym tygodniu. We wtorek akcje Prairie Mining potaniały na giełdzie w Warszawie aż o niecałe 25 proc. i w sumie od 22 marca straciły już niemal 45 proc. Co się dzieje?
Notowania Prairie Mining Investing.com
We wtorek spółka, która chce zbudować kopalnię węgla Jan Karski w woj. lubelskim poinformowała w komunikacie, że pozywa polski rząd za zwłokę w podpisaniu umowy o użytkowanie górnicze obszaru, na którym ma powstać nowa kopalnia.
- Prairie złożyło wniosek o umowę użytkowania górniczego dla kopalni Jan Karski pod koniec grudnia 2017 r. Na dzień wydania komunikatu Ministerstwo Środowiska nie umożliwiło Prairie zawarcia umowy użytkowania górniczego - czytamy w komunikacie spółki opublikowanym zaraz po świętach.
Złożenie pozwu ma zapobiec udzieleniu przez rząd koncesji innym podmiotom. Za budowę kopalni odpowiada PD Co, spółka córka Prairie Mining.
- PD Co jako jedyny podmiot górniczy posiada prawo do pierwszeństwa w uzyskaniu użytkowania górniczego dla obszaru złoża „Lublin”, a Ministerstwo Środowiska, zgodnie z zapisami Prawa Górniczo Geologicznego, bez żadnych warunków ma obowiązek zawrzeć umowę o użytkowanie górnicze w terminie 3 miesięcy od dnia złożenia wniosku przez podmiot uprawniony, w tym przypadku PD Co. Ponieważ Ministerstwo w dniu 23 marca 2018 przekroczyło ten termin i nie zawarło z PD Co umowy, spółka złożyła do sądu pozew o zabezpieczenie roszczeń i sądowy nakaz zawarcia umowy – tłumaczył w środę cały problem dziennikarzowi „Kuriera Lubelskiego” Mirosław Taras, wiceprezes PD Co.
Czytaj więcej: Australijska spółka ma też w Polsce nieczynną kopalnię Dębieńsko. Tę kopalnią interesuje się JSW, duża spółka skarbu państwa.
Subtelne groźby Australijczyków, a może chodzić nawet o miliardy
We wspomnianym komunikacie Prairie Mining przypomniała między innymi, że zawsze prowadziła biznes zgodnie z polskim prawem, jej pomysł budowy nowej kopalni cieszy się poparciem lokalnej społeczności i samorządów, i jest też w zgodzie z polityką rządu przychylnie nastawionego do zwiększenia wydobycia węgla i rozwoju wschodnich rejonów Polski.
Poza tym Australijczycy dodali, że nasz kraj jest wielopartyjną demokracją i członkiem Unii Europejskiej od 2004 roku. Ponadto od 1991 roku ma umowę z Australią o wzajemnym wspieraniu i ochronie inwestycji. W związku z tym spółka zastrzega sobie prawo do dalszych działań prawnych wobec Polski w ramach powyższej umowy. Chodzi tutaj o możliwość skierowania sprawy do sądu arbitrażowego.
O takiej możliwości już wcześniej, bo jesienią ubiegłego roku, spekulował „Dziennik Gazeta Prawna”. Przegrany spór przed sądem arbitrażowym mógłby oznaczać dla Polski konieczność wypłaty odszkodowań liczonych nawet w miliardach złotych – w tym 100 mln zł, które spółka już wydała na przygotowania do budowy kopalni plus setki milionów za utracone korzyści.
Na to wszystko zareagowali inwestorzy – kurs we wtorek runął.
Czytaj więcej: Wygrali Amerykanie. Przegrali Polacy i Chińczycy. Wybrano konsorcjum, co zbuduje nową elektrownię węglową w Ostrołęce.
Ministerstwo odpowiada
Pod koniec tygodnia odpowiedziało ministerstwo. - Ministerstwo Środowiska informuje, że aby zawrzeć umowę użytkowania górniczego z tzw. prawem pierwszeństwa w ciągu 3 miesięcy od zgłoszenia roszczenia, muszą zostać spełnione wszystkie wymagania zawarte w art. 15 ustęp 1 prawa geologicznego i górniczego. Przede wszystkim musi dojść do rozpoznania i udokumentowania złoża kopaliny w stopniu umożliwiającym sporządzenie projektu zagospodarowania złoża – czytamy w jego stanowisku.
Jeśli chodzi o złoże "Lublin", do którego prawo pierwszeństwa rości sobie spółka PD Co Sp. z. o. o. wskazać należy – zdaniem resortu środowiska - że zostało ono utworzone z już istniejących, rozpoznanych i udokumentowanych na koszt Skarbu Państwa złóż K-4-5, K-6-7, K-8 oraz K-9 (część) w stopniu umożliwiającym sporządzenie projektu zagospodarowania złoża. Zatem spółka nie dokonała rozpoznania całego złoża w stopniu umożliwiającym sporządzenie projektu jego zagospodarowania. Stało się tak, gdyż w części było już ono uprzednio udokumentowane w tym stopniu. Zatem brak było podstaw do powoływania się na prawo pierwszeństwa w odniesieniu do całego złoża "Lublin" – uważa nasze ministerstwo.
Informuje również, że przed upływem wskazanego terminu wezwało Prairie Mining do wskazania współrzędnych obszarów rozpoznanych przez samą spółkę PD Co w kategorii umożliwiającej sporządzenie projektu zagospodarowania złoża. Jednak spółka ich nie podała, podtrzymując roszczenie odnośnie całego złoża "Lublin".
Zatem wg resortu, zawarcie umowy użytkowania górniczego w sytuacji braku spełnienia przesłanek warunkujących prawo pierwszeństwa z art 15 ustawy prawo geologiczne i górnicze, narażałoby Ministra Środowiska na zarzut braku racjonalnej gospodarki złożem.
- Ministrowi stawiany byłby zarzut, że w sposób nieuprawniony doprowadził do ograniczenia prawa Skarbu Państwa do rozporządzania własnością górniczą. Jednocześnie opinia publiczna wskazywałaby na brak zapewnienia eksploatacji złoża, z uwagi na nie złożenie stosownego wniosku o udzielnie koncesji na wydobywanie kopaliny przez spółkę PD Co Sp. z. o. o. Zatem wbrew twierdzeniom spółki, nie doszło do niedotrzymania terminów zawarcia umowy z winy Ministerstwa Środowiska – twierdzi polski resort.
Tekst pochodzi z blogu „Giełda i gospodarka.pl”.