Dane sugerujące spowolnienie gospodarcze w Europie dostajemy ostatnio prawie codziennie, ale w piątek dostaliśmy już nie kolejną sugestię, ale potwierdzenie. PKB Francji w pierwszym kwartale tego roku urosło tylko o 0,3 procent w porównaniu z końcówką roku 2017. Trzy miesiące temu tempo wzrostu wynosiło jeszcze 0,7 procent. Wzrost tylko o 0,3 procent to wynik najgorszy od półtora roku.
PKB Francji w ostatnich kwartałach źródło: INSEE
PKB Wielkiej Brytanii w pierwszym kwartale urosło zaledwie o 0,1 procent. To tempo wzrostu najwolniejsze od 2012 roku. Nawet tuż po ogłoszeniu wyników referendum o brexicie brytyjska gospodarka wyglądała lepiej. A pod koniec 2017 wzrost sięgał tam 0,4 procent.
W piątek też okazało się, że tempo wzrostu gospodarczego w Austrii spadło z 0,8 procent do 0,7 procent, a w Belgii z 0,5 procent do 0,4 procent względem kwartału poprzedniego.
Nie ma jeszcze danych z Niemiec, ale analitycy oczekują, że w największej gospodarce europejskiej tempo wzrostu też spadło – z 0,6 do 0,4 procent. To wszystko oznacza, że spowolnienie w całej strefie euro jest już praktycznie przesądzone. Nie ma tylko rozstrzygnięcia, czy to zjawisko przejściowe, czy może jednak bardziej trwałe.
W piątek ekonomiści komentując dane z Francji sugerowali raczej ten pierwszy, lepszy dla nas, wariant. Winę za gorsze wyniki gospodarcze zwalali na zaskakująco mroźną zimę, która w lutym i marcu ograniczyła aktywność gospodarczą, a także na strajki, które miały miejsce pod koniec marca.
Z danych opublikowanych w Paryżu wynika jednak, że gorsze tempo wzrostu to w dużej części efekt słabszych wyników handlu zagranicznego. To sugeruje, że strefa euro może hamować przez zbyt silne ostatnio euro. Jeśli to prawda, to piątkowa publikacja złych danych nieco strefie euro pomogła, bo wywołała dość wyraźne osłabienie europejskiej waluty w stosunku do dolara.
Chociaż jeszcze bardziej osłabił się funt. Negatywna niespodzianka w Londynie była bowiem jeszcze większa niż w Paryżu
Brytyjski minister finansów Phillip Hammond powiedział, że wzrost gospodarczy na poziomie zaledwie 0,1 procent to wina pogody (mroźna zima była w tym roku wszędzie), a gospodarka pozostaje silna. Ale z drugiej strony ekonomiści z Fathom Consulting oceniają, że prawdopodobieństwo wystąpienia recesji w Wiekiej Brytanii w tym roku to już 50 procent.
Te wszystkie dane nie stanowiłyby tak dużego rozczarowania, gdyby nie nadmiernie rozbudzone oczekiwania, z którymi mieliśmy do czynienia jeszcze na początku tego roku. Rok 2017 był w Europie najlepszy od kilku lat i w styczniu wiele wskazywało na to, że 2018 może wyglądać podobnie, a może nawet lepiej. Dziś już dominuje przekonanie, że bieżący rok będzie słabszy od poprzedniego. Może to mieć wpływ także na polską gospodarkę, bo gorsza koniunktura u naszych partnerów handlowych może oznaczać mniejsze zamówienia dla polskich eksporterów z ich strony.
Wielka Brytania to nasz trzeci największy rynek zbytu, a Francja czwarty. W pierwszej dziesiątce państw, do których eksportujemy najwięcej są jeszcze cztery państwa ze strefy euro (Niemcy, Holandia, Włochy i Hiszpania).