ZTE w ubiegłym tygodniu zawiesiła działalność operacyjną. To efekt decyzji z kwietnia - Donald Trump podpisał wtedy dekret zakazujący amerykańskim firmom współpracy z chińską firmą na siedem lat. Zakaz to kara za złamanie przez ZTE zasad porozumienia, wypracowanego po tym, jak ZTE kilka lat temu została złapana na nielegalnej sprzedaży amerykańskich towarów Iranowi.
W niedzielę Trump opublikował zaskakującą deklarację na Twitterze. – Prezydent Chin Xi i ja pracujemy razem nad tym, by umożliwić wielkiej chińskiej firmie telekomunikacyjnej ZTE szybki powrót do biznesu. Zbyt wiele miejsc pracy w Chinach zostało utraconych. Departament Handlu dostał polecenie, by to załatwić! – napisał amerykański prezydent.
Sankcje nałożone przez USA są dla ZTE bardzo bolesne, bo firma polega na amerykańskich dostawcach, takich jak Qualcomm, Intel czy właściciel Google’a – Alphabet. Zapewniają oni około 25-30 proc. komponentów, wykorzystywanych przez Chińczyków do produkcji m.in. smartfonów. Jak podaje Reuters, w ubiegłym roku ZTE kupił od eksporterów z USA towary za ponad 2,3 mld dolarów. ZTE to drugi największy po Huawei producent sprzętu telekomunikacyjnego w Chinach. Zatrudnia około 80 tys. osób. Z drugiej strony, ZTE był czwartym dostawcą telefonów na rynku amerykańskim - po Samsungu, Apple i LG.
Czytaj też: Ostrzeżenie z USA. Możliwe sankcje na firmy z Europy prowadzące biznes z Iranem
Eksperci cytowani przez amerykańskie media podkreślają, że taki zwrot podejścia prezydenta to sytuacja niezwykła. Ale jest dla niej wyjaśnienie.
Sprawa przeciwko łamaniu przez ZTE sankcji USA na Iran ciągnie się od 2012 roku, kiedy pojawiły się pierwsze medialne doniesienia w tej sprawie. Postępowanie rozpoczęła administracja poprzedniego prezydenta, Baracka Obamy. Biały Dom Donalda Trumpa podkreślał, że nie jest to część sporu o wymianę handlową między USA a Chinami. Jednak Chińczycy, w czasie niedawnych rozmów na ten temat w Pekinie, mieli włączyć temat ZTE i negocjować złagodzenie sankcji wobec firmy.
W tym tygodniu do Waszyngtonu ma przyjechać wicepremier Chin, który jest też głównym doradcą ekonomicznym prezydenta Xi. To będzie kolejna runda negocjacji handlowych dotyczących nakładanych wzajemnie przez oba kraje wysokich ceł.
O tym, że Trump poprzez deklarację wsparcia dla ZTE chce przed rozmowami z Chińczykami nieco złagodzić przekaz, świadczyć może drugi z serii niedzielnych tweetów.
- Chiny i Stany Zjednoczone dobrze ze sobą współpracują w sprawie handlu, ale dotychczasowe negocjacje były tak jednostronnie korzystne dla Chin, przez tak wiele lat, że trudno jest im wypracować umowę, która będzie korzystna dla obu krajów. Ale bez obaw, wszystko się ułoży! – napisał Donald Trump.
Nie wiadomo, czy Chińczykom spodoba się sugestia, że będą musieli zgodzić się na ustępstwa. Sygnał o tym, że firma ZTE może być uratowana powinien ich za to mimo wszystko ucieszyć. ZTE już wcześniej przekazała, że złożyła wniosek o zawieszenie amerykańskiego zakazu.