Nadciąga fala bankructw? Rośnie liczba firm budowlanych niepłacących faktur i rat

Produkcja budowlana rośnie. Podobnie, jak... problemy firm budowlanych. Dane BIK i BIG InfoMonitor nie pozostawiają wątpliwości - jest coraz gorzej.

W pierwszym kwartale 2018 roku produkcja budowlano-montażowa wzrosła o 26,1 proc. w stosunku do tego samego okresu 2017 roku. Jednak fala zamówień najwyraźniej nie przekłada się na lepsze wyniki finansowe firm budowlanych. Wręcz przeciwnie – wydają się spełniać niedawne i kasandryczne wizje o firmach padających jak muchy w związku z brakiem właściwej indeksacji publicznych kontraktów.

Z ostatnich danych BIG InfoMonitor oraz BIK wynika, że wśród firm budowlanych rośnie odsetek firm z zaległościami wobec banków i kontrahentów. Kwota zaległych należności to 4,57 mld złotych (dla porównania – obecnie realizowane są publiczne kontrakty na budowę dróg warte ok. 41 mld złotych). Firm opóźniających swoje płatności przybywa już lawinowo – bo o ponad 23 procent licząc rok do roku.

"Scenariusz zaczyna łudząco przypominać sytuację z lat 2012-2015"

Dane InfoMonitora i BIK pokrywają się z analizą Euler Hermes, firmy ubezpieczającej należności handlowe. W lutym na 76 ogłoszonych upadłości aż 13 to upadłości  zawinione przez niesolidnych płatników z branży budowlanej. Do tego należy doliczyć 11 firm budowlanych upadłych w tym samym miesiącu. W całym pierwszym kwartale upadło 50 firm budowlanych (czyli niemal dwa razy więcej niż w 2016).

- Najbardziej niepokojący jest fakt, że zjawiska te obserwujemy w sytuacji, gdy firmy mają pełne portfele zamówień, a szczyt prac dopiero się rozpoczyna. Ryzyko, że dojdzie do kolejnej fali upadłości w tym sektorze jak i wśród firm z nim powiązanych jest coraz większe. Tym razem jednak może dotknąć również przedsiębiorstwa, które obronną ręką wyszły z poprzedniego kryzysu na placach budów. Obawy ku temu są, bo scenariusz zaczyna łudząco przypominać sytuację z lat 2012-2015, kiedy to upadało rocznie ponad 150, a nawet i ponad 200 firm budowlanych i w cztery lata pracę straciło 90 tysięcy osób – bije na alarm Rafał Bałdys-Rembowski, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Kumulacja inwestycji publicznych i odwrócony VAT

Jako winnych PZPB wskazuje, oczywiście, kumulację inwestycji publicznych (i związany z tym wzrost cen), wprowadzenie mechanizmu odwróconego VAT, brak waloryzacji kontraktów publicznych (ale także prywatnych), czy też wreszcie usztywnienie polityki sektora finansowego. Do tego dochodzą problemy sektora budowlanego takie jak wzrost kosztów w związku z wadliwą czy niepełną dokumentacją techniczną.

Według PZPB może nas czekać sytuacja, w której ceny w branży będą nadal rosły, podobnie jak produkcja przy równoczesnym wzroście liczby firm mających problemy z regulowaniem faktur i rosnącą falą bankructw. Może się to skończyć upadłością głównych wykonawców i nawet zagrozić programowi budowy dróg i kolei. W optymistycznym scenariuszu inwestorzy – zarówno publiczni, jak i komercyjni będą partycypować w rosnących kosztach, co pozwoli na ukończenie budów.

W handlu też jest problem

Problemy z zatorami płatniczymi nie są specyfiką branży budowlano montażowej. Największe kwoty zaległości są w handlu (5,63 mld zł). Budownictwo zajmuje pod tym względem dopiero drugą pozycję, tuż przed przemysłem w ogóle zalegającym 4,53 mld zł.

Pozostaje mieć nadzieję, że również prezesi i właściciele firm budowlanych, którzy godzili się na takie kontrakty dołożą cegiełki z własnych kieszeni. Szczególnie, że to głównie od ich decyzji zależy jak szybko płacone są faktury.

Maciej Panek: Byłem na dnie, gdy otworzyłem firmę posiadającą obecnie 3 tys. samochodów [NEXT TIME]

Więcej o: