Polscy konsumenci zaskoczyli Czechów, nasz kraj jest bowiem jedynym, na którego terenie sprzedaż Hoop Coli idzie tak opornie.
Jirí Vlasák, dyrektor generalny Hoop Polska, w rozmowie z "Pulsem Biznesu" nie ukrywa planów spółki. - Od kilkunastu miesięcy restrukturyzujemy biznes w Polsce i pracujemy nad zwiększeniem skali działania. Szukamy tu również ciekawych spółek do przejęcia. Jeśli to wszystko nie przyniesie rezultatów, jednym ze scenariuszy jest wyjście - mówi Vlasák.
Czesi polski rynek napojów określają mianem wymagającego. Konkurują na nim nie tylko ze światowymi gigantami pokroju Coca-Coli czy Pepsi, ale również rodzimym Maspexem czy Hortexem.
Już w ubiegłym roku sprzedaż napojów pod logo Hoop spadła o prawie 10 proc. w stosunku do 2016 roku.
Jak podaje "PB" w pierwszym kwartale Kofola miała 68 mln CZK straty netto i była ona taka sama jak rok wcześniej. Przychody wzrosły o 6,7 proc. do 1,43 mld CZK. Bez uwzględniania Polski przychody wzrosłyby o 10,9 proc. EBITDA spółki wzrosła do 97 mln CZK wobec 79 mln CZK rok wcześniej.
Marka Hoop Cola istnieje od 1994 roku. W 2016 r. Kofola zamknęła fabrykę w Bielsku Podlaskim, rok później stanęła produkcja w Grodzisku Wielkopolskim. Pracę straciło 36 proc. załogi. Obecnie napój produkowany jest w ostatnim zakładzie mieszczącym się w Kutnie.
+++