Lewiatan uważa, że przy interpretacji przepisów ustawy pojawiają się wątpliwości, których nie da się usunąć. I to narusza zasadę zaufania do państwa i prawa.
Zarzutów jest więcej. Wśród nich jest na przykład podział handlowców na dwie grupy. - Zaskarżona ustawa tworzy grupę podmiotów nieobjętych zakazem i różnicuje pracowników, co do swobody wykonywania przez nich pracy w określone dni, co zdaniem Konfederacji Lewiatan narusza szereg konstytucyjnych zasad, min. ochrony pracy, wolności wykonywania pracy, równości oraz proporcjonalności - uzasadniają przedsiębiorcy w przesłanym nam komunikacie.
Lewiatan uważa też, że vacatio legis było "rażąco krótkie", co według organizacji narusza konstytucyjne zasady demokratycznego państwa prawnego oraz poprawnej legislacji.
- Konfederacja Lewiatan podczas prac legislacyjnych nad projektem ustawy ograniczającej handel w niedziele konsekwentnie zwracała uwagę na ryzyko naruszenia ustawy zasadniczej. Finalny efekt prac parlamentarnych tylko utwierdził nas w tym przekonaniu - piszą przedsiębiorcy.
Ich zdaniem wystarczyłoby zagwarantować pracownikom handlu w specjalnej ustawie dwie wolne niedziele w miesiącu - w ten sposób cel rządu byłby spełniony bez negatywnych skutków (choć tutaj warto przypomnieć, że w ramach ustawy o zakazie handlu docelowo większość niedziel w roku będzie niehandlowych).
Czytaj też: Zakaz handlu w niedziele jednak nie pomaga małym sklepom? Są zaskakujące dane
Ustawa o ograniczeniu handlu w niedzielę i niektóre inne dni sprawia wiele trudności interpretacyjnych. Głównie dlatego, że zakłada aż 32 wyjątki. Wyjaśnienia opublikowane przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Państwową Inspekcję Pracy niekiedy wprowadzały dodatkowe zamieszanie. Przedsiębiorcy nie zawsze są pewni, czy mogą korzystać z wyłączeń bez narażania się na kontrolę PIP i kary.
Ustawa stwarza też możliwości obejścia przepisów. Głośny był przykład gdańskiej Galerii Metropolia, która postanowiła zostać dworcem PKP – na dworcach handel jest dozwolony we wszystkie niedziele, pod warunkiem, że dotyczy obsługi podróżnych.
W ostatnich dniach zainteresowanie wywołują też sklepy, które przyjmują status punktów pocztowych. Takie punkty nie tylko mogą być otwarte w niedzielę, ale również za ladą mogą stanąć pracownicy (a nie tylko franczyzobiorca, który zgodnie z prawem osobiście może pracować także w niedziele objęte zakazem handlu). Uwagę "Solidarności" w tym kontekście zwróciła na siebie Żabka. Część z należących do tej sieci sklepów ma podpisane umowy z Pocztą Polską na świadczenie usług pocztowych.
Resort pracy zapowiadał już wielokrotnie, że w razie potrzeby ustawa będzie uszczelniana. Kilka dni temu do kwestii wykorzystywania przez sklepy działalności pocztowej odniósł się wiceminister Stanisław Szwed. Powiedział on w rozmowie z Money.pl, że Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadza już kontrolę w tej sprawie, a w czerwcu odbędzie się spotkanie w sprawie ewentualnych zmian w ustawie.