4840,44 zł brutto, czyli ok. 3439 zł „na rękę”, to wynik niższy od marcowego o 0,9 proc. - wówczas odczyt przeciętnego wynagrodzenia wyniósł 4886,56 zł. Tyle, że spadek pomiędzy kwietniem a marcem jest w zasadzie każdego roku, nie jest to sytuacja wyjątkowa.
Jednak w ujęciu rok do roku kwietniowe średnie wynagrodzenie jest o 7,8 proc. wyższe niż w 2017 r. A to już bardzo dobre dane, dużo wyższe od oczekiwań ekonomistów. Konsensus rynkowy wynosił 7,1 proc., a najbardziej optymistyczne prognozy (np. analityków mBanku) mówiły "tylko" o 7,5 proc.
Podobnego tempa wzrostów - na poziomie 7-8 proc. rok do roku - ekonomiści oczekują także w kolejnych miesiącach, a np. analitycy mBanku uważają, że „w obecnych warunkach można sobie z powodzeniem wyobrazić wzrost przeciętnego wynagrodzenia w przedziale 8- 10 proc. w drugiej połowie roku”. Żądania płacowe może podbijać m.in. dalszy wzrost cen paliw.
Co wpłynęło na tak dynamiczny wzrost wynagrodzeń w kwietniu? W opinii analityków, dynamikę płac stymulowały m.in. pozytywny efekt liczby dni roboczych, wypłaty premii w górnictwie czy efekt bazy statystycznej (po odsezonowaniu) z poprzedniego roku.
. źródło: mBank Research
Jak podał GUS, przez pierwsze cztery miesiące br., w porównaniu do takiego samego okresu w 2017 r., mieliśmy w Polsce wzrost wynagrodzeń średnio 7,2 proc. Warto też pamiętać, że te wszystkie statystyki GUS odnoszą się wyłącznie do płac w przedsiębiorstwach zatrudniających przynajmniej 10 osób.
Rośnie również przeciętne zatrudnienie w badanych firmach. W kwietniu wyniosło 6,2 mln osób, co było liczbą o 3,7 proc. wyższą niż rok temu. Ta liczba rośnie zarówno dlatego, że firma zatrudniające ponad 10 osób przyjmują kolejne osoby, jak i dlatego, że część rozwijających się firm, wcześniej nieujmowanych w grupie zatrudniających ponad 9 osób, zaczyna się do niej „łapać”.
Warto zwrócić też uwagę, że nadal dynamicznie rośnie także fundusz płac - czyli iloczyn poziomu zatrudnienia i przeciętnego wynagrodzenia. Wzrost rok do roku w ujęciu nominalnym sięga blisko 12 proc., a realnie - czyli po uwzględnieniu inflacji - 10 proc. To najlepszy wynik od 2008 r.
Coraz więcej osób zarabia w Polsce coraz więcej pieniędzy - które może wydawać. Czy przyczyni się to do szybszego wzrostu inflacji? Możliwe, ale ten efekt możemy zobaczyć wyraźniej dopiero za kilka miesięcy. Jeśli tak się będzie działo, Rada Polityki Pieniężnej może przyspieszyć plany dotyczące podniesienia stóp procentowych. Niemniej analitycy przewidują, że taki ruch jeszcze przynajmniej przez najbliższy rok jest bardzo mało prawdopodobny.
***