Umowa jest parafowana przez obydwie strony, ale sfinalizowana zostanie w okolicach połowy czerwca. Do tego czasu będzie trwała procedura uzupełniania umowy o mnóstwo dodatkowych oświadczeń i dokumentów.
Według nieoficjalnych informacji, Polski Fundusz Rozwoju miałby przejąć wszystkie udziały w Pesie. To o tyle nowość, że jeszcze niedawno mówiło się o 70 proc.
– Zakończenie negocjacji i ostateczna decyzja o przejęciu przez PFR udziałów w Pesie to dobra wiadomość dla firmy i jej pracowników, ale także czytelny sygnał dla naszych klientów i poddostawców. Pesa zyskała stabilnego inwestora, będzie miała zapewnione środki finansowe na realizację bieżących kontraktów i dalszy rozwój – komentuje prezes Pesy Krzysztof Sędzikowski. - Od miesięcy realizujemy program restrukturyzacji, który ma przygotować firmę na nowe wyzwania, jednocześnie trwa produkcja w ramach zawartych umów. Robimy wszystko, by nasi klienci otrzymali w terminie spełniające ich oczekiwania pojazdy - pozyskanie inwestora daje załodze poczucie stabilizacji i perspektywy na przyszłość - dodaje Sędzikowski.
Polski Fundusz Rozwoju miał od marca br. wyłączność na rozwoju dotyczące przejęcia Pesy. Wcześniej spekulacji o możliwych inwestorach strategicznych było mnóstwo – mówiło się m.in. o Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, o czeskiej spółce Skoda Transportation czy o inwestorach z Chin lub Hiszpanii. - Była to decyzja biznesowa, ale także wynikająca z przekonania, że firma będzie mogła się dalej rozwijać w oparciu o polski kapitał – mówi o podjęciu rozmów właśnie z PFR Maciej Grześkowiak, Szef Zespołu PR w Pesie.
- Decyzja o podjęciu rozmów z inwestorem [PFR – przyp.red.] wynikała z przekonania, że PESA potrzebuje dokapitalizowania, by zapewnić firmie płynność finansową i możliwości rozwoju. Firma ma duży portfel zamówień (ok. 2 mld zł), z kluczowym kontraktem dla Deutsche Bahn (dostawy pierwszych pojazdów w tym roku), ale do ich realizacji potrzebne są finanse, stąd decyzja o pozyskaniu środków poprzez zbycie udziałów – tłumaczy Grześkowiak.
Bydgoska Pesa, przez długie lata symbol sukcesu polskiego biznesu, wpadła w ostatnich około trzech latach w kłopoty finansowe. Spółka miała problemy z utrzymaniem płynności finansowej. „Pozyskano zbyt wiele zamówień i firma się, kolokwialnie mówiąc, zacięła. Robiono zbyt dużo innowacyjnych i wymagających wiele czasu i pracy projektów, a za mało produktów powtarzalnych” - obrazowo tłumaczył problem niegdyś "Wyborczej" prezes Pesy, Krzysztof Sędzikowski.
Kłopoty z płynnością pociągnęły za sobą kolejne, m.in. nieterminową realizację zamówień (w związku z tym problemy z karami umownymi) czy problemy z pozyskiwaniem gwarancji ubezpieczeniowych koniecznych do zawierania nowych umów. Na kondycji spółki odbił się także spadek zamówień na początku nowej perspektywy unijnej (m.in. przez opóźnioną nowelizację prawa zamówień publicznych) czy fiasko niektórych ważnych kontraktów – m.in. rezygnacja przez PKP Intercity z opcji dokupienia 10 pociągów dart załamanie kontraktu na dostawę tramwajów dla Moskwy, z powodu sankcji wobec Rosji.
Pesie „finansową kroplówkę” w listopadzie zeszłego roku zgodziło się podłączyć konsorcjum 6 banków (PKO BP, Pekao, Banku Gospodarstwa Krajowego, Raiffeisen Polbanku, BZ WBK i mBanku) – udzielając spółce kredytu na 200 mln zł.
Po przejęciu Pesy, Polski Fundusz Rozwoju spłaci to zobowiązanie i zapewni, na spółkę z bankami, finansowanie konieczne do realizacji kontraktów.
Warto przypomnieć, że w państwowych rękach jest już H. Cegielski - Fabryka Pojazdów Szynowych, a rozmowy w PFR sygnalizowała w listopadzie ub.r. także nowosądecka spółka Newag. To wszystko oznacza, że prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z integracją polskich producentów taboru kolejowego.
W Europie konsolidacja rynku już staje się faktem. We wrześniu ub.r. o połączeniu biznesów kolejowych poinformowało dwóch rywali - francuski Alstom i niemiecki Siemens. Wszystko po to, by przeciwstawić się rosnącej konkurencji z Chin.
***