Prezydent USA Donald Trump i przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un podpisali wspólny dokument, podsumowujący szczyt - pierwszy taki w historii. Na razie wiadomo niewiele więcej ponad to, że dokument jest "historyczny", "przynoszący światu duże zmiany" i "bardzo kompleksowy".
- Mieliśmy wspaniały dzień i wiele się nauczyliśmy o sobie nawzajem i o naszych krajach - mówił Donald Trump stojąc obok Kim Dzong Una. Amerykański prezydent, odpowiadając na pytanie reporterów, zasugerował też, że może zaprosić północnokoreańskiego dyktatora do Białego Domu. Proces denuklearyzacji Korei Północnej ma według Trumpa rozpocząć się "bardzo, bardzo szybko".
Według doniesień, oświadczenie ma zawierać cztery główne założenia: USA i Korea Północna mają ustanowić między sobą nowe relacje, wspólnie pracować na rzecz pokoju na Półwyspie Koreańskim, Pjongjang ma podjąć działania na rzecz całkowitej denuklearyzacji, oba państwa mają też współpracować w sprawie jeńców i wojskowych zaginionych w akcji. Szczegółów jak na razie brak.
To wystarczyło, by nie wystraszyć inwestorów, choć euforii także nie widać. Na rynkach panuje spokój. Jeszcze w trakcie rozmów dolar się umacniał. Wobec jena, postrzeganego jako tak zwana "bezpieczna przystań" w czasach niepokoju, amerykańska waluta była wczesnym rankiem najmocniejsza od trzech tygodni. Dolar umacniał się także lekko wobec euro, ale po 10:00 kierunek się odwrócił.
Notowania dolara amerykańskiego wobec jena źródło: investing.com
Giełdy w Azji kończyły w większości wtorkowe notowania na plusach, choć południowokoreański indeks KOSPI zakończył sesję na lekkim minusie.
Notowania giełd w Azji źródło: investing.com
Giełdy w Europie także rozpoczęły sesję od niewielkich wzrostów. Kwadrans po 9:00 niemiecki DAX zyskiwał 0,4 proc., francuski CAC40 0,2 proc., a WIG20 0,3 proc.
Pozytywne informacje z Singapuru nie wywołały mocnych wzrostów na rynkach. Dlaczego?
- Dziś mamy możliwość historycznego spotkania, możliwego końca wojny z Koreą i możliwego ruchu w kierunku denuklearyzacji, a być może nawet demilitaryzacji Półwyspu Koreańskiego - mówił Reutersowi jeszcze przed podpisaniem dokumentu przez Donalda Trumpa i Kim Dzong Una Robert Carnell, główny ekonomista ING na region Azji i Pacyfiku. - Wszystko to świetnie, ale jak można na tym zarobić pieniądze? Cóż, krótka odpowiedź jest tak, że nie powinno się zapewne nawet próbować - mówi ekspert.
Jego zdaniem, znacznie większym globalnym zagrożeniem jest teraz spór handlowy o cła między USA a Chinami i światem zachodnim, który podsyciło fiasko spotkania liderów G7.
Przestały za to straszyć Włochy - nowy minister finansów wykluczył możliwość wyjścia tego kraju ze strefy euro. Wydaje się więc, że inwestorzy mogą się teraz skupić na wydarzeniach spoza geopolityki. W tym tygodniu czeka ich decyzja amerykańskiego banku centralnego - oczekuje się, że Fed podniesie stopy procentowe, a także EBC, który ma mówić o ograniczeniu programu skupu aktywów, stymulującego gospodarkę strefy euro.