Wiele wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości będziemy mogli zapomnieć o kolejkach na lotniskach. Żmudną procedurę legitymowania się na każdym kroku paszportem lub kartą pokładową, zastąpi szybkie skanowanie twarzy lub odcisku palca.
Australijski rząd w ramach programu Seamless Traveller zapowiedział, że w połowie 2020 r. większość pasażerów na lotniskach będzie obsługiwana dzięki systemowi identyfikacji danych biometrycznych.
Qantas i lotnisko w Sydney pilotaż. Jak podaje CNN, jego pierwsza faza zostanie podzielona na cztery etapy, w tym: zautomatyzowanie odprawy, zagubienie bagażu, dostęp do poczekalni i wejście na pokład.
Czytaj także: Historyczny lot z Australii do Europy. Pierwsze takie połączenie. Ma duże znaczenie biznesowe
- Twarz będzie naszym paszportem i kartą pokładową na każdym etapie - powiedział dyrektor generalny lotniska w Sydney, Geoff Culbert.
Lotnisko w Sydney jest ważnym międzynarodowym węzłem komunikacyjnym. W ciągu roku obsługuje 43 mln pasażerów.
Port lotniczy nie ukrywa, że liczy na pełną współpracę wszystkich pasażerów i obiecuje, że ich dane biometryczne będą bezpieczne.
Wprowadzenie na lotnisku czytników danych biometrycznych to z pewnością nowość, jednak wielu konsumentów korzysta z tego rozwiązania na co dzień, choć w mniejszej, prywatnej skali. Przykładowo nowsze modele iPhone'a wyposażone są w czytnik odcisku kciuka, który odblokowuje telefon i zezwala m.in. na kupowanie aplikacji.
W kolejnych modelach ma pojawić się sensor skanujący twarz.
+++