Od 9 lipca obowiązuje nowelizacja prawa cywilnego, dzięki której zniknie część starych, niespłaconych należności konsumentów. Ustawę przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości i na początku roku przekazało do prac w parlamencie, Sejm przyjął ją w kwietniu, a prezydent Andrzej Duda podpisał pod koniec maja.
Przede wszystkim, skróceniu uległ podstawowy okres przedawnienia długów - do sześciu z dziesięciu lat. Po upływie sześciu lat nie będzie można się domagać od konsumenta zaległego roszczenia. Tak samo wygląda to w przypadku, kiedy należności zostaną stwierdzone wyrokiem sądu i ich przedawnienie biegnie na nowo.
W przypadku działalności gospodarczej oraz należności dotyczących świadczeń okresowych (jak czynsz najmu) zostawiono trzyletni okres przedawnienia.
Trochę inaczej będzie liczony termin przedawnienia - będzie się kończyć wraz z ostatnim dniem roku kalendarzowego, co ma ułatwić firmom obliczenia. Zostawiono też pewną furtkę - w wyjątkowych przypadkach sąd może nie uwzględnić terminu przedawnienia "jeżeli wymagają tego względy słuszności".
Istotniejsza z praktycznego punktu widzenia może być inna zmiana. Od tej pory tego, czy roszczenie jest przedawnione, będzie pilnować z urzędu sąd, i to już na etapie składania wniosku przez firmę, bank czy windykatora. Jeśli okaże się, że należność jest starsza niż sprzed sześciu lat, żądanie zapłaty zostanie oddalone.
Do tej pory było tak, że to dłużnik musiał zgłosić, że dług jest przedawniony, sądy nie musiały tego sprawdzać. Prowadziło to do sytuacji, w których sądy zatwierdzały egzekucję długu sprzed kilkunastu lat, o którym czasem dłużnik nie miał pojęcia, dopóki nie zgłaszał się do niego komornik. Do tego przez lata narastały odsetki.
"Nowe rozwiązania są między innymi odpowiedzią na częste praktyki niektórych firm windykacyjnych. Wykorzystują one nieświadomość ludzi i masowo skupują za bezcen przedawnione roszczenia, licząc na to, że dłużnicy nie podniosą przed sądem zarzutu przedawnienia" - tłumaczyło konieczność zmian Ministerstwo Sprawiedliwości. Jak mówili podczas prac w Sejmie przedstawiciele resortu sprawiedliwości, zjawisko zwane "hodowaniem" długów ma stać się mniej opłacalne.
"Za skróceniem ogólnego terminu przedawnienia roszczeń przemawia przede wszystkim potrzeba zmobilizowania stron stosunków prawnych do szybszego kształtowania stanów faktycznych w sposób zgodny ze stanem prawnym. Istotny argument stanowią tu trudności dowodowe, gdyż po upływie zbyt długiego okresu jest trudno nie tylko wykazać roszczenie, ale przede wszystkim - jego ewentualne wygaśnięcie. Projektowane rozwiązanie będzie mieć zatem charakter dyscyplinujący strony stosunków prawnych" - napisał resort w uzasadnieniu do projektu ustawy.
Z jednej więc strony część starych długów przepadnie, ale z drugiej, zmiany w prawie mają doprowadzić do tego, że firmy będą ściągać należności szybciej.
Ważna i korzystna dla konsumentów jest też zmiana dotycząca egzekucji z rachunku bankowego. Do tej pory (od 2016 roku) było tak, że rachunek dłużnika w banku organ egzekucyjny mógł zająć natychmiast, drogą elektroniczną. Banki od razu musiały przekazać kwotę, dłużnik nie mógł się bronić, nawet jeśli stwierdził, że dług jest przedawniony albo po prostu je uregulował. Od teraz ma być tak, że egzekucja z konta ma następować po upływie siedmiu dni. W tym czasie dłużnik będzie miał szansę na podjęcie działań w kierunku wyjaśnienia sprawy. Wyjątkiem są tutaj zajęcia rachunku przez komornika na rzecz alimentów albo renty zasądzonej od dłużnika.