Niemieccy właściciele samochodów Tesla S, którzy otrzymali od rządu dopłatę środowiskową na zakup samochodu elektrycznego będą, musieli oddać pieniądze - informuje agencja Bloomberg. Chodzi o kwotę 4000 euro przyznaną w ramach rządowego programu, który miał pobudzić popularność aut elektrycznych.
Decyzja niemieckiego rządu dotyczy ponad 1000 osób, które złożyły zamówienie przed 6 marca tego roku. 800 musi oddać pieniądze, a 250 ich nie otrzyma, chociaż o to wystąpiło.
Warunkiem uzyskania dopłaty był zakup auta w cenie do 60 tys. euro. Według "AutoBild", Tesla, chcąc zmieścić się w limicie, usunęła z Tesli S szereg elementów wyposażenia zaliczanych do wersji Komfort. Miała to zrobić jedynie "na papierze", by uzyskać akceptację niemieckich urzędników i znaleźć się na liście pojazdów objętych dopłatą. W rzeczywistości modele oferowane w Niemczech miały być droższe - kosztowały 72 tys. euro. Niemiecki rząd twierdzi, że w takim wypadku dopłaty należy uznać za przyznane bezprawnie.
Tesla z kolei jest zdania, że na jej stronie był dostępny model spełniający kryterium ceny 60 tys. euro i "takie samochody zostały dostarczone do konsumentów".
Przedstawiciele Tesli w stanowisku przesłanym do portalu Electrek zapewnili, że firma pokryje koszty dotacji - zapłaci je za kierowców, którzy otrzymali wezwanie do zwrotu. Jednocześnie spółka zapowiada złożenie apelacji od decyzji niemieckiego rządu.
Czytaj też: Elon Musk obiecuej: Tesla w końcu będzie na siebie zarabiać
W 2017 roku dzięki Modelowi S Tesla uzyskała w Europie 30 proc. wzrost - wyjaśnia magazyn Quartz. Sprzedała ponad 16 tys. pojazdów. Dla porównania Mercedes uzyskał wzrost o 3 proc - osiągnął sprzedaż na poziomie 13,3 tys. szt modeli S-Class, BMW zanotował natomiast spadek o 13 proc. sprzedając 11,7 tys. BMW seria 7. W segmencie SUVów Tesla X osiągnęła sprzedaż na poziomie 12 tys. szt., o 2000 egzemplarzy więcej od BMW X6.