Kiedy powoływałyśmy markę, nikt nie mógł przewidzieć, jaki sukces na świecie odniesie. Po 17 miesiącach spędzonych w Waszyngtonie nie wiem, kiedy i czy w ogóle kiedykolwiek powrócę do biznesu. Wiem jednak, że w przewidywalnej przyszłości będę skoncentrowana na swojej pracy tu, w Waszyngtonie
– napisała w oświadczeniu córka Donalda Trumpa, Ivanka.
„Jestem więcej niż wdzięczna za pracę zespołu, która zainspirowała tak wiele kobiet, wliczając mnie samą. Choć nie będziemy kontynuować naszej współpracy, wierzę, że każda z nich będzie odnosić sukcesy w swoim następnym rozdziale” - dodała.
Czytaj też: Córka Donalda Trumpa robi amerykańskie buty w Chinach
Od chwili powołania Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA pod koniec 2016 r. jego 36-letnia córka była krytykowana za łączenie funkcji publicznych i biznesowych. W Białym Domu zatrudniona jest jako doradczyni, razem ze swoim mężem Jaredem Kushnerem, za co nie pobierają uposażenia.
Choć od 18 miesięcy Ivanka nie sprawuje bezpośredniej kontroli nad swoją firmą, a działalność i dochody są pod kontrolą funduszu powierniczego, wielokrotnie zachęcano do bojkotu jej produktów. Zwracano uwagę na publicznie pojawianie się w sukienkach z kolekcji sygnowanej jej imieniem i nazwiskiem, a także na produkcję galanterii w Chinach w zakładach krytykowanych przez pracowników za złe warunki pracy i płacy.
Sukienki firmy Ivanki Trump screen ze strony internetowej firmy www.ivankatrump.com
Według „Wall Street Journal” sprzedaż internetowa firmy Ivanki spadła w ciągu ostatnich 12 miesięcy o niemal 55 proc.. Ze sprzedaży kolekcji zrezygnowały m.in. domy handlowe Nordstrom oraz kanadyjska sieć Hudson Bay. Zgodnie z oświadczeniem Nordstrom „w ostatnich miesiącach, szczególnie w drugiej połowie 2016 r., sprzedaż produktów z kolekcji spadła tak bardzo, że dalsze składanie zamówień przestało mieć sens”.