- Oni bardzo potrzebują gazu, a my mamy go mnóstwo. Staną się potężnym odbiorcą i będą mogli zdywersyfikować swoje źródła energii - tak Donald Trump skomentował spotkanie szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem na temat wojny celnej między UE a USA.
Europejski popyt na gaz szacowany jest na ponad 510 miliardów metrów sześciennych. Wydobycie w ramach UE pokrywa mniej niż trzecią część zapotrzebowania, a resztę dostarczają głównie Rosja, Norwegia i Katar. Międzynarodowa Agencja Energetyczna przekonuje jednak, że do 2040 r. import ze Stanów Zjednoczonych może wzrosnąć o 20 proc.
Podczas konferencji prasowej po spotkaniu Trump powiedział, że Unia zgodziła się na natychmiastowe zwiększenie importu amerykańskiego gazu skroplonego, a także soi oraz obniżenie taryf w sektorze przemysłowym. Dodał, że USA i UE będą starały się wypracować politykę "zero taryf, zero subsydiów" na dobra przemysłowe spoza sektora motoryzacji.
- Będziemy też pracowali nad zmniejszeniem barier i zwiększeniem handlu w zakresie usług, (produktów) chemicznych, farmaceutycznych, medycznych oraz soi - oznajmił.
Juncker udał się do USA, by zapobiec eskalacji sporu handlowego między Unią Europejską a Ameryką, w związku z nałożeniem przez administrację Trumpa na kraje UE taryf celnych. Dzięki porozumieniu Stany Zjednoczone wstrzymają się z kolejnymi taryfami wobec Unii Europejskiej. Prezydent USA ogłosił także, że relacje USA i UE wkraczają w "nową fazę", która pozwoli na "zredukowanie biurokracji w handlu" i doprowadzi do większej zamożności obu rynków.
Według danych Bloomberga od początku 2016 r. Amerykanie wysłali do Europy 41 zbiornikowców, co stanowi ok. 10 proc. krajowego eksportu gazu. Wśród krajów, które już kupują amerykański gaz jest Polska.