Według wstępnego szacunku GUS, zbiory zbóż podstawowych (pszenica, żyto, jęczmień, owies, pszenżyto i mieszanki zbożowe) będą w tym roku o około 24 mln ton, czyli o 14 procent niższe niż rok temu. Wyraźnie niższe, bo aż o 16 proc., mają też być zbiory rzepaku, a warzyw gruntowych ma być o prawie 8 proc. mniej.
Powód? Jak wyjaśnia Główny Urząd Statystyczny, niekorzystnie wpływały przede wszystkim upały w maju i czerwcu w połączeniu z niskimi opadami deszczu. Do tego uprawom szkodziły lokalnie występujące w lipcu ekstremalne zjawiska klimatyczne, jak burze i nawałnice połączone z silnym wiatrem.
GUS w swojej publikacji pokazał ciekawe dane o tym, jak bardzo pogoda w tym roku odbiega od tej z lat poprzednich:
Wpływ pogody na zbiory źródło: GUS
Nie wszystkie rośliny ucierpiały. Zbiory owoców z drzew mają być w tym roku rekordowe i wynieść ponad 4,2 mln ton - to ponad połowę więcej niż w ubiegłym roku, choć trzeba pamiętać, że wtedy zbiory były wyjątkowo niskie. Z kolei owoców z krzewów owocowych i plantacji jagodowych mamy według szacunków zebrać 0,6 mln ton - o ponad jedną czwartą więcej niż w 2017 r.
Bank Credit Agricole w komentarzu do danych GUS podkreśla, że wbrew oczekiwaniom, tegoroczne straty związane z suszą nie są rekordowe. Większy roczny spadek zbiorów zbóż przez suszę mieliśmy w 2006 roku.
- Jeśli chodzi o ceny zbóż, to w kolejnych miesiącach można oczekiwać ich wzrostu. Będzie to jednak przede wszystkim efekt spadku światowych zapasów zbóż, zdecydowanie mniejszą rolę odegra susza. Ceny zbóż w Polsce zależą bowiem od sytuacji na światowym rynku zbóż, podczas gdy znaczenie czynników lokalnych jest ograniczone - mówi Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole.
Owoce za to mogą potanieć. - Ceny owoców, a szczególnie jabłek, które wzrosły w ubiegłym roku po przymrozkach, nadal są na wysokich poziomach, bo wykorzystujemy zapasy. Ale w tym roku zbiory będą rekordowe. Będziemy mieć podwójny efekt: ubiegłorocznej niskiej bazy i rekordowej produkcji. To obniży ceny. W związku z tym w IV kwartale prognozujemy deflację cen owoców, a w połączeniu z innymi czynnikami niewielką deflację cen żywności - wyjaśnia ekspert.