Papier toaletowy i pieluchy będą droższe. Wszystko przez niedobór kluczowego surowca

Rosną ceny pieluch i papieru toaletowego. Wszystko z powodu globalnych niedoborów miazgi drzewnej, która jest niezbędna do ich produkcji.

O rosnących cenach pieluch, papieru toaletowego i chusteczek poinformował koncern Procter&Gamble. Inny producent tak zwanych artykułów szybko zbywalnych Kimberly-Clark zapowiedział w komunikacie, że rosnące koszty towarów zmniejszą spodziewany zysk.

Czytaj też: Pokaż swoją twarz w publicznym WC, a dostaniesz papier toaletowy

Miazga drzewna - inaczej ścier drzewny - jest półproduktem w procesie wytwarzania papieru i innych artykułów papierniczych. Miazgę pozyskuje się z drewna takich gatunków, jak jodła, sosna, świerk, topola, buk, osika, a nawet eukaliptusy.

Globalne zapotrzebowanie na ten surowiec jest bardzo wysokie, a ostatnio jego podaż spadła, m.in. przez strajk brazylijskich kierowców oraz przez wyjątkowo gorące lato w krajach nordyckich - wyjaśnia analityk Bloomberga Joshua Zaret.

Dodatkowo, już od przyszłego roku Chiny zamierzają zabronić importu 24 kategorii odpadów, w tym papierowych. Biorąc pod uwagę, że Kraj Środka uczestniczy w ponad połowie międzynarodowego obrotu odpadami plastikowymi i papierowymi, na rynku z pewnością można spodziewać wzrostu cen. W 2015 r. do Chin przywieziono ponad 29 mln ton makulatury, co stanowiło 51 proc. światowego handlu.

Połowa drewna będącego w obrocie handlowym na całym świecie wykorzystywana jest do produkcji papieru. Z szacunków Europejskiej Konfederacji Przemysłu Papierniczego wynika, że światowa produkcja papieru i tektury w 2017 r. osiągnęła 420 mln ton.

Produkcja papierowych wyrobów higienicznych i do użytku domowego zwiększyła się o około 1,1 proc. w porównaniu do 2016 r. i stanowiła 8 proc. całkowitej produkcji. Szacuje się, że recykling papieru w krajach członkowskich CEPI (do których należy m.in. Polska) osiągnął poziom 48,4 mln ton, tj. o około 1,3 proc. więcej niż w 2016 r.

Morawski: "Teraz rozwijamy się w tempie 5 proc., ale to jest nie do utrzymania. Choćby dlatego, że w Polsce zabraknie pracowników"

Więcej o: