Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy w Polskich Liniach Lotniczych LOT rozpoczęła się po tym, jak przewoźnik zwolnił z pracy przewodniczącą Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Monikę Żelazik. Inspektorzy PIP uznali, że zwolnienie Moniki Żelazik było złamaniem przepisów ustawy o związkach zawodowych i nałożyła na zarząd przewoźnika mandaty.
Zarząd LOT już zapowiedział, że odwoła się od tej decyzji.
Strajkujący piloci Ryanaira w całej Europie walczą o to, by przewoźnik zatrudniał ich bezpośrednio oraz na umowę o pracę. Pod postulatami pracowników irlandzkiego oddziału firmy mogliby podpisać się niektórzy pracownicy LOT-u. Z kontroli PIP wynika bowiem, że LOT prowadzi politykę zatrudniania swoich pracowników przede wszystkim na umowach samozatrudnieniowych (wymagającej założenia działalności gospodarczej, szczególnie pilotów) oraz cywilnoprawnych. To nie spodobało się inspektorom.
- Równoległe wykonywanie tych samych czynności w granicach różnych reżimów prawnych nasuwa najwięcej wątpliwości co do charakteru stosunku zobowiązaniowego, jaki powinien łączyć strony – cytuje Strajk.eu wnioski końcowe kontrolerów PIP.
Okazuje się też, że nawet zatrudniając pracowników poprzez spółkę LOT Crew, robiąca to na zlecenie narodowego przewoźnika firma robiła to nielegalnie. Nie zadbano bowiem o obowiązkowy wpis do rejestru podmiotów prowadzących agencje zatrudnienia. Grozi za to kara do 100 tysięcy złotych.
Na początku maja pracownicy LOT-u planowali strajk, który ostatecznie nie doszedł do skutku. Zamierzali domagać się powrotu do zasad wynagradzania z 2010 roku, kiedy to w związku z problemami przewoźnika wypowiedziany został zbiorowy układ pracy. Ostatecznie pracownicy LOT ograniczyli się do strajku włoskiego polegającego na bardzo skrupulatnym wykonywaniu obowiązków.