Zespół, który wypracował 35 mln dolarów zysku w dwa tygodnie, zajmuje się w Deutsche Banku regionem CEEMEA, czyli wschodnią i centralną Europą, Bliskim Wschodem i Afryką (Central & Eastern Europe, Middle East and Africa). Handluje papierami dłużnymi, obligacjami.
Traderzy mieli skupić się na tym, by zarabiać na spadkach cen aktywów w tym regionie. Tylko jednego dnia, 10 sierpnia, kiedy turecka lira zanotowała dramatyczną przecenę, zespół Deutsche Banku zarobił 10 mln dolarów - twierdzi Bloomberg, opierając się na nieoficjalnych informacjach.
Taka działalność nie jest niczym niezwykłym, instytucje finansowe próbują niwelować straty spowodowane spadkami na różnych rynkach, a turecki kryzys może uderzyć w część banków w Europie. Najbardziej zagrożone są te z Hiszpanii, Francji i Włoch (szczególnie hiszpański BBVA i włoski UniCredit).
Deutsche Bank z kolei ma za sobą trudny okres. Trzy lata z rzędu zaliczył straty, uderzały też w niego skandale związane między innymi z tzw. toksycznymi aktywami, które spowodowały kryzys 2008 roku czy praniem pieniędzy rosyjskich klientów.
Nowy prezes (objął stanowisko w kwietniu tego roku) Christian Sewing próbuje przebudować biznes banku, więc informacja o zyskach na pewno go ucieszy. Jego plan restrukturyzacji zakłada m.in. zwolnienie 7000 osób do końca przyszłego roku (obecnie Deutsche Bank ma 95 tys. pracowników).
Turcja ma za to w czwartek chwilę oddechu. Lira odrabia straty po tym, jak Katar zaoferował, że wesprze Ankarę kwotą 15 mld dolarów. Jak podała Agencja Reutera, pieniądze te zostaną przeznaczone na inwestycje i trafią do banków i na rynki finansowe, co ma wesprzeć lirę. Te informacje w czwartek rano wspierały też odbicie na polskiej walucie po poprzedniej przecenie.