We wtorek rząd zajmie się wstępnym projektem ustawy budżetowej na 2019 r. O tym, jaki może być jego kształt, minister finansów Teresa Czerwińska mówiła w rozmowach z "Dziennikiem Gazetą Prawną" oraz "Rzeczpospolitą".
Jak informuje minister, limit deficytu budżetowego na przyszły rok nie powinien przekroczyć poziomu z tegorocznej ustawy budżetowej, czyli ok. 41 mld zł. Jednak "ambitnym" planem jest dziura w budżecie na poziomie podobnym do tego z 2017 r., czyli 25,3 mld zł. Czerwińska uważa, że to plan "do osiągnięcia", choć zwraca uwagę, że 2019 r. będzie rokiem wyborczym.
Wszystko zależy tu jednak od ustaleń w rządzie. Czerwińska zakłada wzrost wpływów budżetowych z podatków o ok. 5 proc. Jednocześnie minister mówi o nowych zobowiązaniach rządu, przy okazji ubolewając, że wpisywanie konkretnych wydatków na dane programy czy rozwiązania bezpośrednio w ustawy "usztywnia budżet" i może być problemem przy gorszej sytuacji gospodarczej.
Czerwińska informuje, że w budżecie mają znaleźć się pieniądze m.in. na program wyprawek szkolnych (ok. 1,4 mld zł) czy świadczenie dla matek z czwórką dzieci (tzn. "matczyne emerytury"). Renty i emerytury po waloryzacji mają być wyższe o 3,26 proc. Zmiany w tzw. "małym ZUS-ie" oraz weryfikacja progów pomocy społecznej i świadczeń rodzinnych (wynikająca ze wzrostu przeciętnego i minimalnego wynagrodzenia) mają kosztować budżet ok. 1 mld zł. Oczywiście minister finansów wymienia też program Rodzina 500 plus czy Mieszkanie plus.
Jednocześnie minister finansów zdementowała plotki o możliwym zastąpieniu 500 plus programem 1000 plus. Mówi, że taki ruch oznaczałby wydatek ponad 40 mld zł rocznie, a to "nie mieści się w głowie".
Nie ma też na razie planów obniżki stawki VAT. Natomiast już jesienią powinniśmy poznać proponowane przez resort zmiany matrycy VAT. Ma ona wykluczyć różne paradoksy w różnicy stawek, typu: sos musztardowy ma stawkę VAT 8 proc., a musztarda 23 proc., brzoskwinia 5 proc.a banan 8 proc. itd. Zmiany powinny być jednak neutralne dla budżetu.
Jeśli chodzi o płace w "budżetówce", to mają one wzrosnąć "tylko" o wskaźnik inflacji, bez odmrażania tzw. kwoty bazowej. Inflacja prognozowana na 2019 r. to 2,3 proc., co przełoży się na ok. 2,4 mld zł podwyżek w sferze budżetowej. Dodatkowo w górę mogą pójść płace w sektorach regulowanych osobnymi ustawami, m.in. podwyżki dla nauczycieli mają wynieść 1,8 mld zł.
Prognozę wzrostu PKB w 2019 r. rząd chce ustalić "konserwatywnie" i "ostrożnie", w okolicach 3,8 proc.
Teresa Czerwińska podkreśla, że deficyt budżetowy w tym roku nie będzie tak niski, jak sugerowali niektórzy ekonomiści. - Nie liczyłabym, że w tym roku pokażemy deficyt tak niski wobec planu, jak to miało miejsce w 2017 r. Wówczas założyliśmy w ustawie 59,3 mld zł, a rok zamknęliśmy na poziomie 25,3 mld zł - mówi Czerwińska. Dwa tygodnie temu w podobnym tonie wypowiadał się też wiceminister finansów Leszek Skiba.
Minister finansów prognozuje, że dochody budżetu w tym roku będą o ponad 10 mld zł wyższe od założonych w ustawie budżetowej (czyli 355,7 mld zł).
***