Brexit niesie za sobą konieczność szczegółowego uregulowania wielu kwestii między UE a wychodzącą z niej Wielką Brytanią. Negocjowany jest m.in. dostęp do unijnego systemu nawigacyjnego Galileo, który jest europejską odpowiedzią na amerykański GPS.
Rozmowy jeszcze trwają, ale z sygnałów wysyłanych przez rząd Wielkiej Brytanii wynika, że jest spora szansa, że zakończą się rezygnacją Brytyjczyków z programu.
Rząd w Londynie ogłosił właśnie, że przeznaczy 92 mln funtów na zbadanie możliwości zbudowania przez Wielką Brytanię własnego, niezależnego systemu nawigacji satelitarnej.
W oficjalnym komunikacie podkreśla, że chce pozostać w programie, ale nie za wszelką cenę. Odstąpi od niego, jeśli nie dostanie gwarancji, że kraj będzie mógł współpracować w jego ramach na równych zasadach, teraz i w przyszłości oraz jeśli nie będzie mieć dostępu do danych, które pozwalają wykorzystywać Galileo do zadań militarnych, jak nawigacja pocisków.
Chodzi o dostęp do bezpiecznej, zaszyfrowanej wersji systemu, do którego dostęp mają rządy krajów Unii Europejskiej - i tylko one. W wyniku brexitu Wielka Brytania ten dostęp może stracić. Do tego firmy brytyjskie nie będą mogły brać udziału w kontraktach związanych z rozbudową Galileo.
- Systemy nawigacji satelitarnej, takie jak GPS, są coraz ważniejsze w komercyjnych, wojskowych i innych kluczowych zastosowaniach, od prowadzenia samolotów, statków i działań służb ratunkowych po wsparcie milionów ludzi w podróżach samochodami. Według szacunków z niedawnych badań rządowych, trwałe zakłócenia w nawigacji satelitarnej kosztowałyby brytyjską gospodarkę 1 miliard funtów dziennie - czytamy w opublikowanym w środę komunikacie rządu.
Brytyjczycy próbują się więc zabezpieczyć przed ryzykiem utraty dostępu do systemu i zaczynają myśleć nad zbudowaniem własnego. Ten kosmiczny wyścig ma według rządu napędzić rodzimy przemysł kosmiczny. Jak pisze "The Wall Street Journal", owe 92 mln funtów na badania to jedna z pierwszych konkretnych inwestycji Londynu, szykowanych na wypadek braku porozumienia z UE w kluczowych dla kraju kwestiach. Pieniądze będą pochodzić ze specjalnego "brexitowego" funduszu, na który odłożono 3 mld funtów. Prace badawcze nad alternatywnym systemem nawigacji satelitarnej będzie prowadzić Brytyjska Agencja Kosmiczna przy wsparciu Ministerstwa Obrony.
Według BBC, Wielka Brytania ma możliwość zbudowania własnego systemu nawigacyjnego, ale będzie musiała liczyć się z tym, że będzie to proces bardzo długi i niezmiernie kosztowny. Według wstępnych szacunków, trzeba będzie wydać na to około 3-5 mld funtów. Jednak jak pokazują doświadczenia z przeszłości, wszystkie takie przedsięwzięcia pochłaniały znacznie więcej czasu i środków, niż zakładano na początku.
Podobnie było z Galileo. Ten kluczowy dla UE program, uniezależniający Europę od zbudowanego przez Pentagon systemu GPS, rozpoczął się dwie dekady temu. Galileo ruszył wreszcie w grudniu 2016 roku. Obecnie obsługuje go 26 satelitów, docelowo konstelacja ma ich liczyć 30. Pełną sprawność system osiągnie w 2020 roku.
W momencie uruchomienia, koszty szacowane były na 10 mld euro - pierwsze szacunki mówiły o wydatkach rzędu 1,8 mld euro. Od systemów innych państw Galileo różni się tym, że jest systemem cywilnym, pod cywilną kontrolą. Ma być też znacznie dokładniejszy od konkurentów. Jego główny cel to zbudowanie autonomii UE w dziedzinie nawigacji satelitarnej. Jak uzasadnia Komisja Europejska, "niezależność Europy w tym sektorze pobudzi europejski rynek pracy, pomoże UE wzmocnić swoją rolę w zakresie bezpieczeństwa i obronności oraz wesprzeć powstające technologie, takie jak sztuczna inteligencja, drony, zautomatyzowana mobilność i internet rzeczy".
Jeśli chodzi o ustalenia dotyczące wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, to nadal nie ma pewności, jak ten proces będzie wyglądać, a wypowiedzi ze strony polityków co jakiś czas przynoszą sprzeczne informacje. Środa przyniosła wiadomości, które mogły umocnić przekonanie, że uda się uniknąć twardego, nieuporządkowanego brexitu. Szef negocjatorów z UE, Michel Barnier, powiedział, że Bruksela chce utrzymać bliskie, bezprecedensowe partnerstwo z Londynem, choć nie pozwoli na osłabienie wspólnego rynku. W czwartek rano Barnier ostrzegł jednak, że trzeba się przygotować także na scenariusz zwany "no-deal brexit".