„Kiedy mówimy otwarcie o płacach, zapobiegamy dyskryminacji płacowej” – mówią autorzy projektu. Wystartował on w ubiegłym tygodniu i każdego dnia zyskuje na popularności. Nie tylko wśród tych, którzy chcą opublikować informacje na swój temat, ale przede wszystkim wśród tych, którzy chcą się dowiedzieć, ile można zarobić pieniędzy na konkretnym stanowisku. Liczba odsłon w ubiegłą środę była tak duża, że przez chwilę tej ogromnej popularności nie wytrzymały związkowe serwery.
Osoby publikujące informacje na swój temat pochodzą z wielu różnych branż. Można tam znaleźć zarówno inspektora, który zarabia ponad 30 tysięcy franków miesięcznie, jak i sprzątaczkę, której wynagrodzenie to 3200 franków.
Czytaj więcej: Bezrobocie 5,8 proc., prawie 130 tys. zgłoszonych wolnych miejsc pracy. Dane MRPiPS za sierpień
Związkowcy uważają, że najważniejszy cel tego projektu to przełamanie tabu. Ich zdaniem Szwajcarzy na co dzień nawet w rodzinie nie rozmawiają ze sobą o tym, ile kto zarabia. Przełamanie tej bariery ma być też pierwszym krokiem w kierunku równości wynagrodzeń w całej gospodarce.
Związek zawodowy liczy również na rozpoczęcie dyskusji na temat sprawiedliwych i równych płac kobiet i mężczyzn. W Szwajcarii mężczyźni zatrudnieni na tym samym stanowisku zarabiają średnio 20 proc. więcej niż kobiety. Jednak nie jest to jedyny problem. Autorzy projektu zwracają uwagę także na dyskryminację ze względu na narodowość. Obcokrajowcy zatrudnieni na tym samym stanowisku co Szwajcarzy zarabiają znacznie mniej.
Czytaj więcej: Jawne wynagrodzenia w ogłoszeniach o pracę. Jest propozycja zmian w Kodeksie pracy
Jawność wynagrodzeń to coraz popularniejszy temat na całym świecie. Specjalne regulacje prawne w tej sprawie wprowadziła Islandia. Od pierwszego stycznia ten wyspiarski kraj jest pierwszym na świecie, w którym wynagrodzenia kobiet i mężczyzn na tym samym stanowisku nie mogą się różnić.
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ