Szwajcarski bank centralny pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie. To pozytywna informacja dla kredytobiorców w Polsce, bo na razie przed jeszcze większym wzrostem rat kredytów chronią ich właśnie ujemne i najniższe na świecie stopy procentowe w Szwajcarii. Gdyby nie to, osłabienie złotego z ostatnich miesięcy polskich kredytobiorców kosztowałoby znacznie więcej. Thomas Jordan, czyli szef SNB jak mantrę powtarza zdanie, że waluta jego kraju jest "przewartościowana" i "pozostanie aktywny na rynku walutowym, jeśli będzie tego wymagała sytuacja". To zaklęcie jednak nie działa. Frank wciąż jest postrzegany jako bezpieczna przystań w trudnych czasach i pręży muskuły na rynku walutowym.
Raty kredytowe nie wzrosły aż tak bardzo, jak wskazywałaby na to zmiana kursu CHF/PLN. W przypadku osób, które zaciągnęły kredyty w połowie 2008 roku kurs szwajcarskiej waluty jest dzisiaj wyższy o około 85-90 proc. w porównaniu z kursem po jakim kredyt został zaciągnięty, jednak raty kredytów są dzisiaj wyższe o około 10-15 proc., a to za sprawą niższego oprocentowania. Kilka lat temu Libor wynosił prawie 3 proc., a dzisiaj przyjmuje wartości około -0,75 proc., co zniwelowało niekorzystne zmiany kursu walutowego.
- mówi Michał Krajkowski, analityk Notus Finanse.
Największym problemem dla kredytobiorców w Polsce jest wciąż bardzo wysokie saldo zadłużenia. Na przykład osoba, która pożyczyła w 2008 roku 300 tys. złotych, ma dziś do spłacenia jeszcze 396 tys. złotych.
Saldo zadłużenia Marta Kondrusik
Ten problem mają tysiące Polaków. Biuro Informacji Kredytowej poinformowało w czerwcu, że w Polsce pozostaje wciąż do spłacenia 482 tys. kredytów frankowych. Na koniec czerwca 2018 r. portfel mieszkaniowych kredytów frankowych wyniósł 110,7 mld zł.
Na początku września frank w notowaniach do złotego był najmocniejszy od pięciu miesięcy. W tym miesiącu trzeba było za niego zapłacić 3 złote i 85 groszy, to o dziesięć procent więcej niż jeszcze w kwietniu. Przypomnijmy, że na wiosnę kurs franka zanurkował do poziomu sprzed tzw. "czarnego czwartku". To był długo oczekiwany, ale bardzo krótki, moment ulgi dla polskich kredytobiorców.
Notowania franka szwajcarskiego od kwietnia investing.com
Ekonomiści uważają, że na ostatnie umocnienie szwajcarskiej waluty wpłynęły poważne problemy tureckiej gospodarki i turbulencje na rynkach wschodzących, ryzyko wojny handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami, wreszcie - powracające jak bumerang problemy gospodarcze Włoch.
W czasach jednoznacznie pozytywnych wiadomości dotyczących strefy euro nadszedł czas na te nieco gorsze. Po pierwsze wzrost gospodarczy jest niższy od oczekiwanego, a poza tym nie bardzo wiadomo jak Włosi mają zamiar utrzymać się z deficytem na poziomie, który zaakceptuje KE. Dodatkowo złoty do euro nie umacnia się. Dopóki jednoznacznie nie minie okres huśtawki nastrojów na rynkach, frank będzie droższy.
- mówi Marcin Mazurek, ekonomista mBanku.
Do tej układanki trzeba dodać jeszcze samo zachowanie szwajcarskiego banku centralnego, który za bardzo nie ma już amunicji, żeby ze światową modą na bezpiecznego franka walczyć. Jeszcze niższe stopy mogą przegrzać gospodarkę, z kolei podniesienie stóp może umocnić franka. SNB w dyplomatycznych słowach straszy co prawda interwencjami na rynku walutowym, tyle że mało kto wierzy w skuteczność tej strategii. Już raz na tym bronieniu sztywnego kursu Szwajcarzy się sparzyli. Dlatego zarówno polscy kredytobiorcy, jak i szwajcarski bank centralny pozostają w kleszczach rynku walutowego i światowej sytuacji gospodarczej.