Uruchomienie nowego połączenia jest dla każdego przewoźnika świętem. W przypadku LOT-u też tak jest, choć to właśnie rejsy po Polsce budzą największe emocje. Stały się one bowiem dla regionalnych portów symbolem prestiżu, często toczą się o nie boje. Posiadanie LOT-owskiego kierunku w ofercie portu, szczególnie bezpośredniego do Warszawy, jest pożądane. Ale to przewoźnik musi chcieć go otworzyć. Nim odpowiemy sobie na pytanie, po co LOT-owi rejsy do Lublina i jakie jest ich ekonomiczne uzasadnienie, przejdźmy do omówienia testu połączenia.
Tablica odlotów na Lotnisku Chopina w Warszawie. Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
W połowie miesiąca przetestowałem otwarte 3 września bezpośrednie połączenie z Lotniska Chopina w Warszawie do Portu Lotniczego Lublin w Świdniku. To zaledwie 159 km do pokonania przez samolot (według Great Circle Mapper). Rejsy odbywają się pięć razy w tygodniu. Pasażerowie mają do wyboru loty w poniedziałki, środy, czwartki, piątki i niedziele. Do obsługi LOT przeznaczył turbośmigłowy 78-miejscowy samolot Bombardier Q400. Bilety na przelot w obie strony z wyprzedzeniem kosztują 199 zł. Za te kupione w ostatniej chwili trzeba zapłacić 100-200 zł więcej.
W dniu rejsu testowego na stołeczne lotnisko przyjechałem z godzinnym wyprzedzeniem (odlot samolotu - godz. 13.40). To w zupełności wystarczyło. Punktualnie o godz. 13.10 rozpoczęło się wpuszczanie pasażerów do autobusu, który spod terminalu dowiózł nas do zaparkowanego w pobliżu bombardiera. Jeszcze przed startem kapitan zapowiedział, że lot potrwa 28 minut, ale w rzeczywistości samolot trasę pokonał w 24 minuty! To najkrótsze połączenie polskiego przewoźnika.
Poczęstunek na pokładzie samolotu LOT-u lecącego z Warszawy do Lublina Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Mimo bardzo szybkiej podróży załoga zdołała poczęstować 40 pasażerów wodą i słodkimi przekąskami. Niestety był to zbyt krótki czas na lekturę wrześniowego numeru magazynu "Kaleidoscope", który jest dostępny na pokładach LOT-u (powrotny lot trwał 25 minut, więc była szansa na doczytanie).
Po wylądowaniu i sprawnym odbiorze bagażu przyszła pora na transfer do miasta. Mimo że Port Lotniczy Lublin ma do samych drzwi doprowadzone połączenie kolejowe, a także przystanek miejskiego autobusu nr 5, to rozkłady naziemne są mocno oderwane od rozkładu lotów. Do wyboru pozostaje więc wypożyczony samochód, taksówka (koszt przejazdu to ok. 50 zł, czas - 16 minut) oraz busy. Przewoźnik Przewozy24 dopasowuje rozkład jazdy do lotów, dzięki czemu w zaledwie 20-30 minut po wylądowaniu odjeżdża spod terminalu na dworzec PKS w centrum Lublina. Koszt? 10 zł. Czas przejazdu to 15-20 minut.
Port Lotniczy Lublin w Świdniku Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Doskonała lokalizacja portu sprawia, że transfer do centrum Lublina i z niego zajmuje tyle, co dojazd z Lotniska Chopina do Warszawy Centralnej. To duży atut. Z ciekawostek warto jeszcze zwrócić uwagę, że choć Port Lotniczy Lublin ma stosunkowo mało połączeń (zaledwie kilkanaście, m.in. do Londynu i Tel Awiwu), to oferuje pasażerom kilka sklepów, kawiarni oraz salonik biznesowy (wstęp kosztuje 80 zł, w cenie są bezpłatne przekąski oraz napoje, w tym alkohole).
Los Angeles, Singapur, Seul, Tokio, za chwilę Miami… połączeń w siatce Polskich Linii Lotniczych LOT jest już ponad 100. Co wymienione kierunki mają wspólnego z rejsami z Warszawy do (i z powrotem): Szczecina, Gdańska, Poznania, Zielonej Góry, Wrocławia, Katowic, Krakowa, Rzeszowa, czy wreszcie naszego bohatera - Lublina? Otóż bardzo wiele. LOT do czasu powstania Centralnego Portu Komunikacyjnego zapowiedział rozwój swojego portu przesiadkowego na stołecznym Lotnisku Chopina. Mechanizm jest prosty i ma zachęcać do latania naszym narodowym przewoźnikiem właśnie z regionów. - Zależy nam, by LOT stał się linią pierwszego wyboru dla wszystkich chcących podróżować z Polski. By to osiągnąć, rozwijamy ofertę naszych rejsów krajowych tak, żeby pasażer mógł rozpocząć lot z nami z najdogodniej położonego dla siebie lotniska - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Aleksandra Dąbkowska z biura prasowego Polskich Linii Lotniczych LOT.
Nowo otwarte i testowane przez nas połączenie z Warszawy do Lublina ma być tego przykładem. Dzięki odpowiednio ułożonej siatce połączeń z lubelskiego portu można np. do Los Angeles dolecieć z jedną - 45-minutową - przesiadką w niecałe 14 godzin. Ale jedna sprawa to krótki czas podróży i komfortowe przesiadki, a druga to opłacalność połączenia. Przypomnijmy, że w 2014 roku nieistniejący dziś Eurolot oferował jako pierwszy połączenie z Warszawy do Lublina. Ceny biletów za przelot w jedną stronę zaczynały się od 99 zł, samolot z Warszawy do lubelskiego portu latał od poniedziałku do piątku i w niedzielę o godz. 22.45, a z Lublina od poniedziałku do soboty o godz. 6. Niestety fatalna sytuacja finansowa linii i nikłe zainteresowanie pasażerów sprawiły, że zaledwie po kilkunastu tygodniach (od 26 października 2014 r. do 17 stycznia 2015 r.) połączenie zawieszono.
Teraz nie tylko linia oferująca rejsy do Lublina jest inna, lecz także - jak podkreśla LOT - sytuacja na tym szlaku komunikacyjnym. - Remont linii kolejowej i przebudowa drogi z Warszawy do Lublina znacząco wydłużają czas przejazdu pociągiem czy samochodem. My oferujemy najszybsze i najwygodniejsze połączenie między tymi miastami zarówno dla pasażera biznesowego, jak i turystów - podkreśla Dąbkowska. I zaznacza, że choć od uruchomienia połączenia minęło dopiero kilkanaście dni, to przewoźnik jest zadowolony z wyników sprzedaży. - Obserwujemy, zgodnie z oczekiwaniami, zainteresowanie naszymi rejsami transferowymi. Ale wielu pasażerów podróżuje też wyłącznie między Warszawą i Lublinem - mówi Aleksandra Dąbkowska.
LOT-owski samolot Bombardier Q400 obsługujący trasę Warszawa - Lublin Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Szczegółów dotyczących wypełnienia 78-miejscowych samolotów Bombardier Q400 przewoźnik nie zdradza, choć podkreśla, że już kilka rejsów było wyprzedanych. Podczas naszego testu samolotem z Warszawy do Lublina podróżowało 40 osób, a w drodze powrotnej 45.
Choć zapewne dla wielu lot na tej trasie wyda się absolutną fanaberią, za połączeniem LOT-u do Lublina przemawiają na pewno: wspomniany już czas podróży i dojazdu z lotniska do centrum miasta, ceny biletów i oferta połączeń transferowych. Ale też trwające remonty. Dziś podróż samochodem, busem lub autobusem z centrum Warszawy do Lublina zajmuje 2,5-3,5 godz. Fatalnie jest też z koleją. Tę stosunkowo krótką trasę najszybszy skład pokonuje w 2 godziny i 54 minuty. Nie doliczam oczywiście czasu spędzanego w korkach w przypadku aut ani bardzo częstych opóźnień na kolei.
Co właściwie dzieje się na placach budów u drogowców i kolejarzy? Sprawdzamy.
Budowa drogi ekspresowej S17 - obwodnica Kołbieli Fot. GDDKiA
Budowa S17, drogi ekspresowej, która połączy aglomerację warszawską z Lubelszczyzną, trwa w najlepsze. Ale układanie tych puzzli wcale proste nie jest. Spośród wszystkich zaplanowanych odcinków gotowa jest obwodnica Garwolina (14 km), a także odcinki od węzła Kurów Zachód do końca obwodnicy miejscowości Piaski (w sumie ok. 70 km). Z kolei w budowie jest cały odcinek od Zakrętu do wspomnianego węzła Kurów Zachód (ok. 101 km). - Prace trwają na siedmiu odcinkach - pomiędzy węzłem Lubelska i Kurów Zachód, a na dwóch początkowych odcinkach od węzła Zakręt do węzła Lubelska wykonawcy są jeszcze w okresie opracowywania dokumentacji - mówi Gazeta.pl Krzysztof Nalewajko z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Budowa drogi ekspresowej S17 na odcinku Garwolin - Kurów Fot. GDDKiA
Dodaje, że na niektórych odcinkach kierowcy korzystają już z docelowej nawierzchni, poruszając się jedną jezdnią przyszłej ekspresówki w obu kierunkach. Kiedy przejedziemy kompletną S17 z Warszawy do Lublina? Najwcześniej w połowie 2021 roku. Wcześniej - tzn. pod koniec 2019 roku - mają być już gotowe prawie wszystkie odcinki ekspresówki.
W 2022 roku powinna się z kolei zakończyć całkowita modernizacja linii kolejowej nr 7 na odcinku Warszawa - Lublin. Od czerwca 2017 r. trwają prace na odcinku Otwock - Lublin. W pierwszej fazie przebudowywany jest odcinek między Pilawą a Lublinem oraz stacja Otwock. - Pociągi regionalne zostały zastąpione komunikacją autobusową, a pociągi dalekobieżne z Warszawy do Lublina jeżdżą specjalnie przygotowaną trasą objazdową przez Łuków i Parczew - mówi Gazeta.pl Karol Jakubowski z PKP Polskich Linii Kolejowych. I zapowiada kolejne utrudnienia. Od grudnia 2018 roku do grudnia 2019 roku zamknięty będzie odcinek linii kolejowej na trasie Otwock - Pilawa. - Dzięki dobudowaniu drugiego toru pociągi nie tylko pojadą szybciej, lecz także zwiększy się przepustowość linii, więc w przyszłości więcej pociągów będzie mogło jeździć trasą z Warszawy do Lublina - dodaje Jakubowski.
Modernizacja linii kolejowej nr 7 między Warszawą i Lublinem. Roboty w okolicach Otwocka Fot. PKP PLK
Niestety nie wszystkie prace idą zgodnie z planem. "Na odcinku od rzeki Wieprz główny wykonawca prac, firma Astaldi, wykazuje rosnące problemy z terminową realizacją zadań" - informuje PKP PLK. Wśród przyczyn są m.in. opóźnienia w podpisywaniu umów na roboty sterowania ruchem, ale także problem z płatnościami dla podwykonawców. - Zobowiązaliśmy wykonawcę do intensyfikacji prac i nadrobienia zaległości. Ze względu na kluczowy charakter inwestycji, PLK prowadzi stały monitoring robót. W związku z wyżej wymienionymi czynnikami termin zakończenia prac torowych i sieci trakcyjnej na jednym torze na odcinku Dęblin - Lublin powinien nastąpić w połowie 2019 r. Termin jest jednak obarczony ryzykiem - zaznacza Karol Jakubowski.
Niestety to nie koniec problemów na tej trasie. Kolejarze dopiero na lata 2020-2022 zaplanowali modernizację na odcinku Warszawa Wschodnia - Otwock. Oznacza to w wariancie optymistycznym, że dopiero w grudniu 2022 roku pociąg z Warszawy Centralnej do Lublina pojedzie 90 minut. Składy po nowych torach mają poruszać się z prędkością 160 km/h.
Modernizacja linii kolejowej nr 7 między Warszawą i Lublinem. Odcinek w okolicach Puław Fot. PKP PLK
Czy po zakończeniu budowy S17 i modernizacji linii nr 7 narodowy przewoźnik utrzyma połączenie lotnicze z Warszawy do Lublina? Jeżeli powstanie CPK, być może zostanie zrealizowana wizja prezesa LOT-u, o której mówił Gazeta.pl w październiku 2017 r. - Po powstaniu CPK nadal zamierzamy dowozić pasażerów samolotem z lotnisk regionalnych w Polsce - zarówno pod nasze fale przylotowe i odlotowe, jak i w tzw. ruchu point-to-point. Jednak dążymy do tego, by w ramach całościowej strategii transportowej kraju kolej stanowiła ważny element w dowożeniu nam pasażerów – mówił Rafał Milczarski.
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ