- Przyglądamy się niepsychoaktywnemu CBD jako składnikowi napojów funkcjonalnych (są skierowane do konkretnej grupy osób np. sportowców, czy osób zestresowanych lub przemęczonych - red.). Nie zapadły jednak żadne decyzje – podała Coca-Cola w oświadczeniu przesłanym do Bloomberga.
Oświadczenie miało związek z doniesieniami, iż gigant prowadzi rozmowy z kanadyjskim producentem konopii indyjskich zawierających kannabidiol (CBD), w sprawie ewentualnego rozpoczęcia produkcji nowego rodzaju napojów zawierających ten składnik. CBD tym różni się od tetrahydrokanabidolu czyli THC, że jest pozbawiony działania psychoaktywnego. Dlatego też przy uprawie medycznej marihuany zwraca się uwagę na to, by rośliny zawierały jak najwięcej kannabidiolu (CBD) zamiast THC.
Kannabidiol jest obecnie stosowany w terapii stwardnienia rozsianego (jako środek łagodzący bóle związane z chorobą) oraz w epilepsji. Niektóre badania dowodzą, że substancja ta może również mieć działanie łagodzące stany zapalne, bóle i skurcze, co czyniłoby z niej cenny składnik napojów funkcjonalnych. Są też dowody na to, że CBD ma działanie łagodzące stany lękowe.
Można zażartować, że napoje z marihuaną (nawet bez psychoaktywnego składnika) będą dla Coca-Coli swoistym powrotem do źródeł. Pierwotny skład napoju aż do 1903 roku zawierał bowiem kokainę z liści koki. Dopiero kolejne doniesienia o uzależniającym działaniu kokainy wyeliminowały ten składnik z napoju (kokaina była w USA legalna aż do 1914 roku).
Obecnie marihuana legalna jest już w 9 stanach USA i, co naturalne, rynek ten wzbudza zainteresowanie kolejnych koncernów. Swój napój z THC oferuje już np. koncern Heineken pod marką Lagunitas. Wejście na ten rynek rozważają też inne koncerny, np. Diageo (właściciel marek takich jak Johnny Walker, Baileys czy Guinness).
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ