Niemiecki Small Planet Airlines złożył wniosek o ogłoszenie niewypłacalności - informuje "Rzeczpospolita". Jednocześnie firma zapewnia, że wcale nie kończy działalności w Niemczech - planuje restrukturyzację.
Vytautas Kaikaris, dyrektor zarządzający w polskiej spółce Small Planet Airlines, w wydanym oświadczeniu podkreślił, że filie w Polsce, Kambodży i na Litwie nie są zagrożone. Jest to szczególnie istotne w kontekście zbliżającego się sezonu zimowego, podczas którego loty z Polski mają odbywać się bez przeszkód.
Oddział litewskich czarterowych linii lotniczych ma za sobą ciężki sezon turystyczny. Jeden z nowych samolotów dostarczono firmie zbyt późno, drugi okazał się awaryjny. Do tego branża borykała się ze strajkami, niekorzystną pogodą i innymi zdarzeniami losowymi. W sprawnym przemieszczaniu samolotów, szczególnie w sytuacjach awaryjnych, nie pomagały też ograniczone możliwości kontroli ruchu lotniczego.
W efekcie tych problemów nawet 20 tys. osób w Niemczech wysuwa wobec Small Planet roszczenia za opóźnione i odwołane loty. Wysokość odszkodowań może sięgać dziewięciu milionów euro - twierdzi branżowy serwis Euflight.de.
Czytaj też: LOT zatrudni setki nowych pilotów. Na 300 dodatkowych miejsc jest ponad 1000 chętnych
Small Planet rozpoczął działalność w Niemczech w 2015 r. Na zwiększenie aktywności zdecydował się po upadku linii Air Berlin. Do tej pory linie planowały w tym roku zwiększyć ilość obsłużonych pasażerów do 3,9 miliona. Stanowiłoby to wzrost względem 2017 roku o blisko 30 proc. Flota Small Planet Airlines składa się z 29 Airbusów A320 i A321. Linie obsługują 240 połączeń z 15 baz w Europie.
***
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ