Czabański temat finansowania mediów publicznych podjął podczas jednego ze spotkań wyborczych (w gminie Książki koło Wąbrzeźna). Poinformował, że pośród różnych koncepcji zmian w sposobie finansowania mediów publicznych obecnie na pierwszym planie jest bezpośrednie zasilanie ich środkami z budżetu państwa.
- Jeżeli ta koncepcja będzie wdrożona, to wymagała będzie zgody Komisji Europejskiej. Ta procedura może potrwać około roku - mówił szef Rady Mediów Narodowych, cytowany przez PAP. Dodawał, że zmiany mogłyby wejść w życie najwcześniej w 2020-2021 r.
Zmiana sposobu finansowania mediów publicznych oznaczała koniec obowiązku opłacania abonamentu. Obowiązku, z którego i tak mało który właściciel telewizora czy radia się wywiązuje. Jak mówi Czabański, obecnie abonament płaci ok. 10 proc. gospodarstw domowych.
Oczywiście - budżet państwa zasilają między innymi środki z podatków. Media publiczne nadal byłyby więc finansowane m.in. ze środków obywateli - ale już nie bezpośrednio (jako opłata abonamentowa, którą każde gospodarstwo domowe z odbiornikiem musi wnosić osobiście), ale pośrednio z podatków i danin pobieranych od osób fizycznych, firm itd. Zniknąłby za to problem z kontrolami czy karami za niepłacenie abonamentu.
Właściwie od momentu zmiany władzy w 2015 r., ze strony PiS pojawiają się różne pomysły i projekty zmian w finansowaniu mediów publicznych. Najpierw abonament miała zastąpić opłata audiowizualna, "dorzucana" do rachunków za prąd. Potem rozważane było nałożenie na operatorów telewizji kablowej i satelitarnej obowiązku zgłaszania swoich klientów do Poczty Polskiej (odpowiedzialnej za pobór abonamentu). Pojawiały się także pomysły uwzględniania opłaty abonamentowej w rocznych rozliczeniach podatkowych.
Zmiany miały wejść w życie zawsze "już wkrótce", nawet o zasilaniu mediów publicznych z budżetu mówiło się, że miało ruszyć już od początku 2019 r. Na razie nic się jednak nie zmieniło, przynajmniej po stronie obywateli.
Rząd i tak znalazł jednak sposób, aby do mediów publicznych "dosypać" z kasy państwa trochę pieniędzy. A dokładnie - około 1 mld zł, które z ubiegłorocznego budżetu zostało przekazane na zrekompensowanie Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji ubytku wpływów abonamentowych z tytułu zwolnień z opłat abonamentowych za lata 2010-17. Innymi słowy - pieniądze te mają pokryć wpływy utracone przez media publiczne z powodu zwolnień z opłat abonamentowych np. osób, które ukończyły 75. rok życia, osób z I grupą inwalidzką, kombatantów itd.
Ten zabieg sprawił, że Telewizja Polska pochwaliła się wpływami z abonamentu radiowo-telewizyjnego w 2017 r. na poziomie 622,5 mln zł - najwyższym od 15 lat. Tyle, że w tej kwocie 266,5 mln zł stanowiła pierwsza transza z tytułu rekompensat. Bez niej wpływy abonamentowe wyniosłyby ok. 356 mln zł, czyli jeszcze mniej niż w 2016 r.
Wpływy abonamentowe TVP S.A. w latach 2003 - 2017 Raport TVP
Można powiedzieć, że co kraj to inny sposób na finansowanie mediów publicznych. Przykładowo - na Słowacji, w Czechach, w Grecji czy w Portugalii opłata abonamentowa jest doliczana do rachunku za prąd. W Holandii czy Finlandii system abonamentu zastąpiono specjalnymi podatkami płaconymi wraz z podatkiem dochodowym. Podobne przepisy do obecnych polskich - czyli zakładającą dodatkową opłatę abonamentową - mają m.in. Niemcy, Francja czy Wlk. Brytania. W tym roku obowiązek abonamentowy zniosła Dania, zastępując ją finansowaniem mediów publicznych z budżetu.
***