Na czwartek 18 października 2018 roku związkowcy z Międzyzwiązkowego Komitetu Strajkowego zapowiedzieli strajk w LOT. Decyzję podjęli reprezentanci Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT S.A.
W informacji o ogłoszeniu akcji strajkowej, jako powód strajku podano bezprawne zwolnienie z pracy Moniki Żelazik, przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego. Akcja ma polegać na dobrowolnym powstrzymaniu się od pracy.
Prezes Rafał Milczarski, a także inni członkowie Zarządu PLL LOT w licznych wypowiedziach publicznych, wielokrotnie, w ciągu minionych 4 miesięcy, wyrażali negatywne stanowisko w kwestii przywrócenia p. Moniki Żelazik do pracy
– stwierdzają związkowcy w ogłoszeniu o akcji strajkowej.
Państwowa Inspekcja Pracy, co warto zauważyć, uznała zwolnienie Moniki Żelazik za złamanie ustawy o związkach zawodowych.
Na strajk zanosiło w LOT od dawna. Pierwotnie planowano go na 1 maja, ale wówczas strajku zabronił sąd dopatrując się nieprawidłowości przy referendum strajkowym. PLL LOT uzyskały od sądu zabezpieczenie powództwa w postaci zakazu strajkowania do czasu rozstrzygnięcia przez sąd kwestii legalności referendum.
Kolejnym postulatem związkowców jest przywrócenie regulaminu wynagradzania z 2010 roku (kiedy regulamin zawieszono z uwagi na problemy LOT-u). Związkowcy zarzucają zarządowi, że nie ma zamiaru się z nimi porozumieć, a w spółce nie działa żadna regulacja płacowa (co nie przeszkodziło radzie nadzorczej LOT w przyznaniu zarządowi spółki 2,5 mln zł premii za 2017).
Władze LOT twierdzą, oczywiście, że strajk jest nielegalny i będzie kosztował spółkę około 20 milionów złotych. Związkowcy powołują się jednak na artykuł 17 par. 2 Ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, z którego wynika, że strajk można zorganizować ad hoc w sytuacji, w której "bezprawne działanie pracodawcy uniemożliwiło przeprowadzenie rokowań lub mediacji, a także w wypadku gdy pracodawca rozwiązał stosunek pracy z prowadzącym spór działaczem związkowym". Interpretację tego zapisu w ustawie najlepiej jednak zostawić sądom, które nie muszą uznać, że zaistniały przesłanki do strajku w tej formie.
Rzecznik PLL LOT Adrian Kubicki powiedział "Business Insider", że planowany strajk to "akcja polityczna". Odniósł się tym do faktu, że Monika Żelazik startuje w wyborach samorządowych na radną warszawskiego Bemowa z komitetu Wygra Warszawa. Równocześnie zapewnił, że pasażerowie "nie powinni się obawiać" i rejsy się odbędą.