Rusza kluczowy szczyt ws. brexitu. Tusk: Sytuacja przypomina węzeł gordyjski

Na rozpoczynającym się w środę w Brukseli dwudniowym szczycie, europejscy przywódcy będą negocjować szczegóły porozumienia ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. W niedzielę rokowania załamały, bo Bruksela i Londyn nie umiały się dogadać, co zrobić, by po brexicie uniknąć kontroli towarów na granicy między Irlandią a Irlandią Północną.

Kruchy proces

Dziś europejscy przywódcy najpierw wysłuchają premier Wielkiej Brytanii Theresy May, a następnie już bez niej, na kolacji będą rozmawiać o możliwości przełamania impasu. Szczegółowy stan rokowań przedstawi unijny negocjator Michel Barnier.

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział, że oczekuje od brytyjskiej premier nowych propozycji, które będą mogły przełamać impas. "Jedyną nadzieją na porozumienie jest dobra wola i determinacja. Jednak by doszło do przełomu, potrzeba także nowych, konkretnych propozycji. Niestety, obecnie sytuacja przypomina węzeł gordyjski, ale nie widać kogoś w stylu Aleksandra Wielkiego, kto mógłby go rozwiązać" - skomentował szef Rady.

Wczoraj o przygotowaniach do szczytu rozmawiali w Luksemburgu unijni ministrowie do spraw europejskich. Wiceszef polskiej dyplomacji Konrad Szymański przyznał, podobnie jak wielu unijnych polityków, że brexit bez porozumienia jest coraz bardziej prawdopodobny, ale że należy zrobić wszystko, by znaleźć kompromis. "Musimy odratować ten proces, ożywić go na powrót" - mówił wiceminister Szymański. Według niego, potrzeba działań politycznych i ostrożnych deklaracji.

"W tym bardzo kruchym procesie każde słowo, nieodpowiedzialne słowo płynące ze stolic europejskich czy z samej Brukseli może wpłynąć negatywnie na szanse porozumienia. Każde słowo może być wykorzystane przeciwko temu porozumieniu" - powiedział wiceszef MSZ.

Nie jest wykluczone, że rozmowy na temat brexitu będą kontynuowane w czwartek, podczas drugiego dnia unijnego szczytu. Wtedy także europejscy przywódcy mają rozmawiać o migracji i cyberprzestępczości. Podczas lunchu zaplanowano szczyt strefy euro, w którym będą mogli wziąć także liderzy z państw bez wspólnej waluty. Natomiast po południu rozpocznie się dwudniowy szczyt Europa-Azja.

Czytaj więcej: Brexit bez umowy z UE? Analitycy: Polska oberwie najmocniej

Irlandzki plan awaryjny

Kluczowa kwestia to tak zwany irlandzki plan awaryjny. Unia proponuje, by w przypadku braku umowy handlowej wynegocjowanej pod koniec okresu przejściowego, Irlandia Północna otrzymała tymczasowo odmienny status od reszty Królestwa. Londyn to wyklucza. Kontrpropozycja Theresy May budzi kontrowersje w jej własnej partii, bo zakłada, że kraj - jako całość - pozostałby w unii celnej i to na czas nieokreślony. "A podziały przebiegają w poprzek linii partyjnych" - podkreśla były analityk departamentu do spraw brexitu w brytyjskim ministerstwie skarbu, obecnie starszy ekspert think tanku Institute for the Government.

I dodaje, ze ogłoszenie zwycięstwa nie będzie dla premier łatwe. "Bardzo trudno powiedzieć, jak miałoby to wyglądać. Jej problemem jest głębia podziałów w parlamencie. Niby ma swoją partię, ale są w niej różne grupy. Są tacy, którzy brexitu wcale nie chcą. Są tacy, którzy chcą naprawdę twardego brexitu. Jest lewicowa opozycja, która w gruncie rzeczy zapowiedziała, ze planu Theresy May nie poprze w jakimkolwiek wariancie" - wylicza ekspert, podkreślając, ze dodatkowym problemem jest fakt, iż większość parlamentarna Theresy May opiera się obecnie na nieformalnym koalicjancie z Belfastu. "DUP również zgłasza zastrzeżenia. Jak premier może przedstawić to, z czym wróci, jako zwycięstwo satysfakcjonujące wszystkie te grupy? Albo nawet większość posłów, co jest dla niej konieczne? Bardzo trudno jest to sobie wyobrazić” - ostrzega Tim Durrant.

Parlament musi zaakceptować układ wynegocjowany przez Theresę May z UE. Nie jest do końca jasne, czy w wyniku braku akceptacji kraj wyjdzie ze Wspólnoty bez porozumienia, czy tez posłowie nakażą premier powrót do stołu negocjacyjnego, jak również - czy będzie na to czas. Wśród opcji są teoretycznie również: drugie referendum i wybory parlamentarne. Głosowanie miałoby odbyć pod koniec roku, ale - wbrew pierwotnym nadziejom - wciąż nie ma zarysu porozumienia z Unią, które potem rząd przedstawiłby posłom. Unia dopiero zdecyduje, czy i kiedy zorganizuje szczyt awaryjny, na którym umowa mogłaby ewentualnie zostać zawarta. Wtedy kluczową kwestią będzie czas, bo ustawa akceptująca umowę musi przejść pełną procedurę legislacyjną w brytyjskim parlamencie.

Zjednoczone Królestwo opuści Unię 29 marca. Potem zaplanowano trwający do końca 2020 roku okres przejściowy. Jego wprowadzenie zależy jednak od istnienia umowy końcowej, regulującej takie kwestie jak wysokość tak zwanego rachunku brexitowego.

Więcej o: